Brytyjska policja, badająca sprawę śmierci mężczyzny, którego ciało znaleziono w lesie na przedmieściach Leeds, podejrzewa, że to zaginiony ponad miesiąc temu 44-letni Polak - jak poinformował "Yorkshire Evening Post", powiadomiona została już jego rodzina. Na razie nie wiadomo, w jakich okolicznościach zmarł mężczyzna.
Jak dotąd nie dokonano oficjalnej identyfikacji zwłok. Brytyjscy śledczy podejrzewają jednak, że to zaginiony ponad miesiąc temu Polak. Jak podał "Yorkshire Evening Post", mężczyznę ostatni raz widziano 8 sierpnia w Seacroft, na przedmieściach Leeds, gdzie zatrzymał się w czasie pobytu w mieście. Ciało znaleziono natomiast dokładnie miesiąc później w tej samej dzielnicy, na terenie lasu.
Rzeczniczka miejscowej policji potwierdziła w rozmowie z korespondentem RMF FM Bogdanem Frymorgenem, że "sekcja zwłok nie ustaliła, co było przyczyną śmierci (mężczyzny), więc konieczne będzie przeprowadzenie kolejnych badań".
Dopytywana, czy oznacza to, że na ciele nie było obrażeń, które mogłyby zostać zadane przez osoby trzecie, odparła: Takich szczegółów nie ujawniamy. Poza tym w aktach sprawy nie ma o tym wzmianki.
Zaginiony 44-latek na co dzień mieszkał i pracował w Szwecji. Do Leeds przyjechał, by odwiedzić przyjaciół.
(edbie)