W czasach kryzysu trudno o pracowników. Przekonały się o tym władze stanowe Nowego Jorku, które zaoferowały bezrobotnym prace przy usuwaniu skutków huraganu Sandy.
Jest pięć tysięcy miejsc pracy, ale chętni wcale nie walą drzwiami i oknami. To nie jest lekka praca. Władze stanowe przeznaczyły na usuwanie skutków Sandy 27 milionów dolarów. Każdy zatrudniony może zarobić maksymalnie 12 tysięcy dolarów, a stawka za godzinę to 15 dolarów.
Praca przy usuwaniu skutków huraganu traktowana byłaby jako praktyka, a więc każdy otrzymałby specjalny certyfikat i pomoc przy znalezieniu kolejnego zatrudnienia. Jednak nowojorski wydział pracy musi uciekać się do reklamowania swojej oferty.
Huragan Sandy zniszczył 305 tysięcy domów. To więcej niż huragany Katrina i Rita w roku 2005. Wichura ta spowodowała śmierć co najmniej 120 osób, w tym 40 tylko w mieście Nowy Jork.