List Beaty Szydło do szefów państw i rządów w sprawie reelekcji Donalda Tusk na przewodniczącego Rady Europejskiej nic nie zmienia - usłyszała korespondentka RMF FM od dyplomatów w Brukseli. Unijni działacze zakładają, że Polska może próbować blokować decyzję w sprawie Tuska. "Spodziewam się kolejnych kreatywnych pomysłów polskiego rządu" - powiedział RMF FM unijny dyplomata zaangażowany w przygotowania czwartkowego szczytu.

List Beaty Szydło do szefów państw i rządów w sprawie reelekcji Donalda Tusk na przewodniczącego Rady Europejskiej nic nie zmienia - usłyszała korespondentka RMF FM od dyplomatów w Brukseli. Unijni działacze zakładają, że Polska może próbować blokować decyzję w sprawie Tuska. "Spodziewam się kolejnych kreatywnych pomysłów polskiego rządu" - powiedział RMF FM unijny dyplomata zaangażowany w przygotowania czwartkowego szczytu.
Beata Szydło /Darek Delmanowicz /PAP

Zdaniem rozmówców naszej dziennikarki Katarzyny Szymańskiej-Borginon, list nie zmieni zasadniczo stanowisk stolic. Po tym piśmie i po zapowiedzi, że rząd będzie się domagał zaproszenia Jacka Saryusz-Wolskiego na szczyt, dyplomaci spodziewają się jednak kolejnych trudności ze strony polskiego rządu.

Dyplomata blisko zaangażowany w przygotowanie szczytu powiedział, że jest już prawie pewne, że prezydencja maltańska będzie mogła uznać, że jest kwalifikowana większość za Donaldem Tuskiem. Nie pozwolimy, aby jakiś kraj traktował Unię jako trampolinę do załatwiania swoich wewnętrznych spraw - powiedział rozmówca RMF FM.

Czy list polskiej premier jednak odniesie jakiś skutek? Przekonamy się dopiero jutro na szczycie UE. Jeżeli polski rząd będzie chciał powoływać się na żywotne interesy kraju i tzw. kompromis luksemburski, by zablokować decyzję, to przywódcy unijni nie bardzo się tym przejmą. Rozmówcy naszej korespondentki twierdzą, że argumenty polskiego rządu są znane z doniesień prasowych i wypowiedzi oficjeli. W tym sensie list polskiej premier nie wnosi nic nowego.

Dyplomaci zwracają też uwagę, że Polska miała wystarczająco czasu, żeby tę sprawę załatwić, znajdując np. bardziej odpowiedniego kandydata i budując wokół niego jakąś koalicję. Na razie jednak nikt nie popiera zgłoszonego przez polski rząd kandydata.

(az)