Unijni liderzy idą na rękę prezydentowi Czech – spełnią jego żądania. Vaclav Klaus uzależniał podpisanie Traktatu Lizbońskiego od wyłączenia swojego kraju spod obowiązywania Karty Praw Podstawowych. Jego zdaniem mogłaby ona otworzyć drogę do sądowych wniosków o zwrot mienia pozostawionego przez wysiedlonych po II wojnie światowej Niemców.
Nie stało się nic więcej jak to, że Czechy uzyskały to, co Polska zdołała uzyskać w czerwcu 2007 r. - stwierdził prezydent Lech Kaczyński. Jeśli rzeczywiście prezydent Czech podpisze, zakończymy ten trudny proces. Jeśli nie podpisze, to chyba nikt go w Europie nie zrozumie - zaznaczył premier Donald Tusk.
Czechy to ostatni kraj Unii Europejskiej, który nie sfinalizował ratyfikacji Traktatu z Lizbony. Aby dokument dogłębnie reformujący UE wszedł w życie, potrzebna jest zgoda wszystkich członków Wspólnoty. Jak pisze Reuters, gdyby Klaus nie złożył swego podpisu przed oczekiwanymi w maju przyszłego roku wyborami parlamentarnymi w Wielkiej Brytanii, traktatowi groziłoby unicestwienie w referendum, jakie obiecują brytyjscy konserwatyści w razie przejęcia władzy.