Przywódcy 27 państw Unii Europejskiej podpisali w Lizbonie Traktat Reformujący UE. W imieniu Polski dokument sygnowali premier Donald Tusk i szef dyplomacji Radosław Sikorski. Dla zjednoczonej Europy otworzył się kolejny ważny rozdział. Czym właściwie jest nowy dokument i jak Polacy odnajdą się w nowej unijnej rzeczywistości, którą wprowadził? Reporterzy RMF FM poddali traktat wstępnej analizie.
Traktat lizboński to wprowadzony tylnymi drzwiami traktat konstytucyjny, który upadł w referendum francuskim i holenderskim w 2005 roku. Wykonano kilka kosmetycznych zabiegów, licząc, że nowa wersja będzie bardziej strawna dla coraz bardziej nieufnych wobec UE społeczeństw. Zrezygnowano więc z drażniących symboli takich, jak flaga europejska, czy europejskie obywatelstwo. Nazwę Europejskiego Ministra Spraw Zagranicznych zastąpiono mniej prowokującą nazwą Wysokiego Przedstawiciela do spraw Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa, jednak jego uprawnienia prawie wcale się nie zmieniły. Zdecydowano również, że skoro chodzi tylko o reformę traktatu, a nie o eurokonstytucję, to nie trzeba go zatwierdzać poprzez referenda.
Bilans zysków i strat dla naszego kraju nie wypada zbyt korzystnie. Polska traci przede wszystkim siłę głosu przy podejmowaniu unijnych decyzji. Nastąpi to jednak dopiero za 7 lat, gdy nicejski system ważenia głosów zastąpi zasada podwójnej większości. Wtedy regułę: my mamy 27, Niemcy 29 głosów, zastąpi zasada liczenia mieszkańców danego kraju. Również liczba miejsc zajmowanych przez Polaków w Europarlamencie ulegnie niekorzystnej zmianie: zamiast 54, w Strasburgu będzie nas reprezentować 51 eurodeputowanych, choć i tak po wejściu Rumunii i Bułgarii Polska straciłaby dwa miejsca.
Po stronie zysków można przyjąć fakt, że Unia będzie silniejsza, a jej instytucje sprawniejsze. Będzie miała osobowość prawną i szefa, choć nie prezydenta, a także kogoś na kształt szefa dyplomacji, by na arenie międzynarodowej mówić jednym głosem. Unia ma działać, jak dobrze naoliwiona maszyna, a wchodzące w jej skład państwa jak sprawne trybiki. Wraz z podpisaniem traktatu traci swą zasadność często zadawane pytanie: "Dokąd zmierza Unia?".
Możliwe, że już w styczniu Polska ratyfikuje Traktat Reformujący Unię Europejską – poinformował wiceszef sejmowej komisji spraw zagranicznych Robert Tyszkiewicz.
RMF FM przy okazji sprawdził wiedzę posłów o samym traktacie. Zadaliśmy im trzy podstawowe pytania: Ilu europosłów z Polski przewiduje Traktat Lizboński? Ile trzeba zebrać podpisów, żeby zgłosić ustawę i czym będzie się zajmować minister spraw zagranicznych UE, a czym wysoki przedstawiciel ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa? Posłów przepytał Tomasz Skory. Jak im poszło? Posłuchaj: