Były brytyjski premier jechał ekspresem bez biletu ani pieniędzy na bilet. Pech chciał, że Tony Blair został przyłapany przez konduktora.
Od czasu rezygnacji z urzędu premiera Tony Blair zarobił pół miliona funtów wygłaszając wykłady. Ale gdy w ekspresie łączącym Londyn z lotniskiem Heathrow przemówił do konduktora, brzmiał jak przyłapany na oszukiwaniu student. Niestety nie mam przy sobie biletu ani pieniędzy - powiedział były premier.
Gdyby słowa te padły z ust zwykłego śmiertelnika, zapłaciłby karę, zapisano by nazwisko i adres zamieszkania. Czar Tony’ego Blaira najwyraźniej jednak nie prysł, bo konduktor zrezygnował z pobrania opłaty, życząc byłemu przywódcy miłej podróży.
Zdaniem osób, które znajdowały się w tym samym wagonie, to skandal, że Tony Blair nie musiał zapłacić za bilet. 15 minut jazdy ekspresem kosztuje 15 i pół funta. To ponad 60 złotych. Dyrekcja ekspresu zapowiedziała że przeprowadzi w tej sprawie wewnętrzne dochodzenie. Przypuszczalnie martwić się musi o to jedynie konduktor.