Zapowiedziano już, że rozważana jest możliwość uwolnienia brytyjskiej dziennikarki aresztowanej kilka dni temu po zarzutem przekroczenia granicy Afganistanu. Talibowie wspominają też o zwolnieniu ośmiu obcokrajowców aresztowanych dwa miesiące temu za propagowanie chrześcijaństwa.
Jest jednak jeden warunek - Amerykanie muszą przestać grozić użyciem siły wobec Afganistanu. "Oni przebywają w areszcie już dwa miesiące, przypuszczam że czują się trochę przygnębieni. Chcą żeby to się skończyło jak najszybciej. Jednak przetrzymywani są w dobrych warunkach są dobrze odżywiani. Myślę, że nie narzekają" - mówił prawnik Atif Ali Khan. Tymczasem Amerykanie nie przyjmują żadnych warunków. "Te żądania nie podlegają negocjacji" - skwitował krótko prezydent Bush. Akcja odwetowa wydaje się coraz bliższa i coraz bardziej prawdopodobna. Wczoraj amerykańskie samoloty transportowe wylądowały na lotnisku w Termezie w Uzbekistanie - w pobliżu granicy z Pakistanem. USA poinformowały także że wyślą do Uzbekistanu około tysiąca żołnierzy. Nad Kabulem natomiast przeleciały wczoraj dwa amerykańskie samoloty szpiegowskie, które próbowała zestrzelić talibańska obrona przeciwlotnicza. Maszyny najprawdopodobniej namierzały instalacje obrony przeciwlotniczej wokół Kabulu.
Foto Jan Mikruta i Przemysław Marzec RMF
06:45