Szwedzka Służba Ratownictwa Morskiego uratowała w poniedziałek dziewięcioosobową polską załogę jachtu "Blue Dream", pływającego pod banderą niemiecką, który zaczął tonąć u wschodnich wybrzeży Szwecji.

Do awarii jednostki doszło rano w pobliżu przybrzeżnej wyspy z latarnią morską Haradskar, w odległości ok. 8 mil morskich (ok. 15 km) od wybrzeży Szwecji.

Wiadomość o awarii jachtu i prośbę o pomoc wysłał przez telefon komórkowy z tratwy ratunkowej do polskiego właściciela jachtu jeden z członków załogi. Armator natychmiast zaalarmował polskie służby ratunkowe, a te zawiadomiły centralę Służby Ratownictwa Morskiego w Goeteborgu.

Rozbitkom pospieszyły na pomoc dwa śmigłowce ratownicze i cztery kutry. Gdy pierwszy helikopter dotarł na miejsce, jacht już zatonął, a dziewięciu Polaków znajdowało się na tratwie ratunkowej. Załoga śmigłowca przejęła na pokład maszyny rozbitków i przetransportowała ich do miejscowości Valdemarsvik. Tam Polakami zaopiekowały się miejscowe władze.

Wszyscy żeglarze są cali i zdrowi. Przyczyna zatonięcia jachtu nie jest na razie znana.