Szef Pentagonu Jim Mattis odwołał zaplanowany wyjazd - poinformował przedstawiciel administracji USA. Uważa się, że zmienił plany ze względu na atak chemiczny w Syrii, po którym prezydent Donald Trump zagroził, że wszelkie formy retorsji brane są pod uwagę.

Mattis miał się udać do Kalifornii i Nevady, o czym nie informowano wcześniej prasy, ponieważ w tej podróży nie mieli mu towarzyszyć dziennikarze - powiedział przedstawiciel administracji.

Wcześniej rzeczniczka Białego Domu Sarah Sanders poinformowała, że ze względu na koniecznośc podjęcia kroków w sprawie ataku w Syrii prezydent nie weźmie udziału w rozpoczynającym się w piątek Szczycie Ameryk w Limie.

Prezydent pozostanie w USA, by nadzorować amerykańską odpowiedź wobec Syrii i obserwować rozwój sytuacji na świecie - podano w oświadczeniu. Zamiast Trumpa w Szczycie Ameryk uczestniczyć będzie wiceprezydent USA Mike Pence.

Od sobotniego ataku, o który organizacja Syrian American Medical Society (SAMS) oskarżyła syryjskie władze, prezydent i sam Mattis powtarzają, że nie wykluczają riposty militarnej.

W poniedziałek Trump oświadczył, że USA odpowiedzą rozwiązaniem siłowym. Przed naradą z najwyższym dowództwem wojskowym USA powiedział dziennikarzom, że "Stany Zjednoczone mają przed sobą wiele opcji militarnych", a on wybierze jedną z nich.

W niedzielę SAMS oskarżyła syryjskie władze o przeprowadzony w sobotę wieczorem atak chemiczny na szpital w Dumie we Wschodniej Gucie na wschód od Damaszku, gdzie miało zginąć co najmniej 41 osób. Władze Syrii odrzucają te oskarżenia. 

(m)