Gazprom oficjalnie rozpoczął budowę rosyjsko-niemieckiego Gazociągu Północnego. Zdaniem ekspertów, Rosjanie chcą pokazać, że jest już za późno na protesty w sprawie planów budowy rury po dnie Bałtyku.
Do małego miasteczka Babajewo w obwodzie wołogodzkim zjechali premier Rosji, szefowie Gazpromu, niemieccy ministrowie oraz przedstawiciele zachodnich firm gazowniczych. Z wielką pompą zaczynamy budować Gazociąg Północny - twierdzi Moskwa. Był tam nasz korespondent Andrzej Zaucha:
W samo południe spawacze Gazpromu połączyli dwie rury – spaw, który powstał jest symboliczny; jest pierwszym w osławionym rurociągu, który pobiegnie… Właśnie, dokąd? Gazprom zapewnia, że pociągnie go z Babajewa do Wyborga na wybrzeżu Morza Bałtyckiego - to bagatela 500 km, a później już pod wodą do Niemiec.
Specjaliści twierdzą jednak, że Gazprom buduje w najlepszym wypadku rurociąg, który będzie zaopatrywał strategiczny „bałtycki” gazociąg. Ale i to nie jest pewne, bo firma potrzebuje w tamtych okolicach zwykłej magistrali gazowej. O tym, że uroczystość jest trochę naciągana zorientowała się nowa niemiecka kanclerz Angela Merkel i mimo starań Kremla nie przyjęła zaproszenia do Babajewa.
Szefem komitetu akcjonariuszy w konsorcjum, które zajmie się budową gazociągu, będzie były kanclerz Niemiec, Gerhard Schröder – ogłosił szef Gazpromu, Aleksiej Miller.
Dyrektorem generalnym North European Gas Pipeline Company (NEGPC), operatora Gazociągu Północnego, będzie Matthias Warnig, wieloletni znajomy prezydenta Rosji Władimira Putina i b. oficer wschodnioniemieckiej służby bezpieczeństwa Stasi - informuje „Kommiersant". Dziennik podaje, że Warnig pracował w służbach specjalnych NRD w czasach, gdy służbę, jako oficer KGB, w tym kraju pełnił Władimir Putin (1985-90). Sam bankier utrzymuje, że poznał przyszłego prezydenta Rosji na początku lat 90. w Petersburgu.