Wyjątkowo złośliwe prezenty świąteczne z równie ironicznymi bilecikami wymienili przed Bożym Narodzeniem przewodniczący włoskiej Izby Deputowanych Gianfranco Fini i redaktor naczelny prorządowego "Il Giornale" Vittorio Feltri. Na liście podarunków znalazła się między innymi… buteleczka valium.
Szef niższej izby parlamentu wysłał znanemu z wyjątkowo ostrego języka i skrajnie napastliwych komentarzy redaktorowi gazety butelkę valium z następującym bilecikiem: Szanowany Panie Redaktorze, na spokojne Święta bez obsesji i halucynacji. W ten sposób Gianfranco Fini odpłacił się za artykuł na łamach dziennika. Feltri wyraził w nim opinię, że z powodu niedawnego aktu agresji wobec premiera Silvio Berlusconiego runął rzekomo przygotowany przez szefa parlamentu plan przewrotu koalicyjnego.
Valium? Niezły pomysł, przyjmuję ten prezent z rozbawieniem - zareagował Vittorio Feltri. Na jego ripostę nie trzeba było jednak długo czekać. W ramach osobliwej wdzięczności wysłał Finiemu do siedziby parlamentu 12 butelek wykwintnego wytrawnego białego wina musującego Prosecco Aneri o - jak napisał - znacznie lepszym smaku niż valium i olej rycynowy, którego w przeszłości Fini był wielbicielem. To aluzja do faszystowskich korzeni Sojuszu Narodowego, którego Fini był przez lata liderem i którego korzeni następnie się wyrzekł. Za czasów włoskiego faszyzmu karano bowiem przeciwników, podając łyżkę oleju rycynowego.