Słowacji grozi od jutra zapaść służby zdrowia. O północy mija termin wypowiedzeń z pracy złożonych przez jedną trzecią lekarzy pracujących we wszystkich słowackich szpitalach. Rząd wprowadził stan wyjątkowy, który obowiązuje w największych lecznicach kraju. Powołano specjalny sztab kryzysowy i o pomoc poproszono Czechy i Ukrainę.
Do pracy nie przyszło kilkuset lekarzy. Nagle gremialnie zachorowali. Tym, którzy nie stawili się do pracy, specjalne wezwania ma doręczać policja. Rząd w Bratysławie zapowiedział, że ci lekarze, którzy jeszcze dziś wycofają wypowiedzenia, będą mogli bez konsekwencji wrócić na stanowiska pracy. Dodatkowo od 1 stycznia dostaną 300 euro podwyżki.
Źródła rządowe podają, że z tej propozycji już skorzystało 800 lekarzy. Związek zawodowy lekarzy twierdzi tymczasem, że to kłamstwo. Członkowie związku nadal podtrzymują prawie 2500 wypowiedzeń. Związkowcy uważają, że wprowadzenie stanu wyjątkowego jest niezgodne z konstytucją i do końca zamierzają walczyć o swoje prawa.
Żądania słowackich lekarzy dotyczą m.in. przestrzegania czasu pracy oraz zwiększenia wynagrodzenia do 3 średnich pensji.