Najdroższy w historii Rosji stadion nie spełnia wymagań FIFA. Budowany od prawie 10 lat "Zenit Arena" w Sankt Petersburgu kosztował już 44 miliardy rubli, a to ponad 600 milionów dolarów. To połowa sumy jaką wydano dotąd na budowany nowy kosmodrom "Wostocznyj". Za tak potężną sumę można by wybudować w Moskwie linię metra z ośmioma stacjami. Otwarcie stadionu zaplanowano jeszcze w tym roku - na 26 grudnia.
Delegacja FIFA stwierdziła, że stalowa płyta boiska, na której znajduje się murawa wibruje, co uniemożliwia grę. Na tym stadionie mającym pomieścić prawie 70 tysięcy widzów mają być rozegrane mecze podczas Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej za niespełna dwa lata.
Problem wziął się stąd, że Rosjanie zbudowali tzw. wysuwane pole gry. Pole wraz z murawą można przemieszczać poza stadion, na który dociera zbyt mało promieni słonecznych, niezbędnych dla utrzymania w należytym stanie murawy. Tym bardziej, że w Sankt Petersburgu słoneczne dni zdarzają się rzadko.
Wicepremier Witalij Mutko zapewnia, że błędy zostaną naprawione, a koszty budowy stadionu nie wzrosną, w co żadni eksperci nie wierzą. Niedawno gubernator Sankt Petersburga przekazał na budowę stadionu prawie 3 miliardy rubli z budżetu przeznaczonego na szkoły i szpitale. Jak skomentowała to agencja Regnum - wszystko wygląda pięknie, tylko w futbol grać nie można.
(az)