John Bercow, spiker brytyjskiej Izby Gmin odchodzi na emeryturę. Wypełniał tę funkcję od 10 lat. W erze brexitu stał się rozpoznawalną postacią, która nie tylko stała na straży parlamentarnych procedur. Jego merytoryczna wiedza i poczucie humoru wielokrotnie rzucały koło ratunkowe politykom. Nierzadko też topiły ich ambicje.
"Order!" - w swej karierze spikera John Bercow wykrzyczał to słowo ponad 14 tysięcy razy. Przywoływał w ten sposób posłów Izby Gmin do porządku, jednocześnie zachęcając tych bardziej nieśmiałych do zabrania głosu.
Ktoś ustalił tę liczbę, przyjmując dzienną średnią marszałka i mnożąc ją przez liczbę dni, które przesiedział na imponującym, zielonym fotelu. Od setek lat stoi on wymownie miedzy ławami opozycji i rządu. To miejsce dla arbitra. Bez wątpienia był pan naszym oddanym sługą - powiedział w mowie pożegnalnej premier Boris Johnson, z humorem przypominając wystąpienia marszałka.
To jego rządowi Bercow wielokrotnie krzyżował plany, nie zezwalając na zbyt autokratyczne podejście do brexitu. Odrzucał też poprawki zgłaszane przez opozycję, które jego zdaniem były bezprawne, bądź podstępnie starały się opóźniać procedurę. Był merytorycznym ekspertem i znawcą psychiki polityków.
Używając barokowego języka, Bercow często nie zostawiał na nich suchej nitki. Ale robił to z klasą, nigdy nie pozwalając sobie na osobiste przytyki. Nawet gdy ucierał nosa, druga ręką poklepywał posłów po plecach.
Marszałek potrafił także dodać skrzydeł tym, którzy czuli się w Izbie Gmin pokrzywdzeni lub ignorowani. Za jego kadencji każdy miał równe prawa - nieważne czy był szefem dyplomacji, czy zaczynającym karierę posłem opozycji. John Bercow odpowiedzialny był także za utrzymanie wizerunku Izby Gmin, jej kontaktu z wyborcą i ludźmi, którzy chcieli z galerii przeznaczonej dla publiczności śledzić obrady.
Często kierował swe słowa i gesty do szarego obywatela obserwującego polityków w pracy. To także miał na uwadze, gdy krytykował ich za nieparlamentarne zachowanie. Zapamiętany zostanie jako człowiek oddany służbie publicznej.
Reformator, którego bezprecedensowe decyzje podjęte na polu minowym brexitu, stały się częścią niepisanej konstytucji Zjednoczonego Królestwa.
Parlamentarzyści żegnają srogiego, ale sprawiedliwego marszałka - często porównywanego do belfra rozsadzającego uczniów po kątach, nawet tych najbardziej wygadanych. John Bercow przejdzie do historii jako jeden z najlepszych i nieustraszonych.