Z Warszawy płyną sprzeczne sygnały w sprawie budowy obwodnicy Augustowa przez Dolinę Rospudy. Premier zapowiedział wstrzymanie prac. Tymczasem na biurko komisarza Unii Europejskiej ds. spraw ochrony środowiska trafił list polskiej ambasady przy UE, którego treść mija się z sensem wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego.
Komisarz Stavros Dimas, który odpowiada w Unii Europejskiej za sprawy ochrony środowiska, był bardzo zdziwiony, gdy we wtorek rano czytał list z wyraźną zapowiedzią budowy obwodnicy, a także doniesienia prasowe o stanowisku premiera, że budowa nie będzie kontynuowana.
List, do którego udało się dotrzeć korespondentce RMF FM Katarzynie Szymańskiej-Borginon, zawiera prośbę o przekazanie Polsce analiz, na podstawie których Komisja Europejska podejmuje swoje decyzje. W dokumencie pada także zarzut, że KE „powołuje się na bliżej niezidentyfikowane ekspertyzy”.
Urzędnicy Komisji Europejskiej twierdzą, że z Warszawy płyną sprzeczne sygnały. Z jednej strony – deklaracja premiera, a z drugiej – tego typu listy. Zastanawiają się, czy wobec tego można wierzyć w szczere intencje Kaczyńskiego. Oczekują więc na potwierdzenie jego słów na piśmie. Wygląda to bowiem na zabawę w kotka i myszkę albo na zupełny brak profesjonalizmu polskiej dyplomacji.
Komisja potrzebuje oficjalnego oświadczenia od polskich władz i dopiero wtedy podejmie decyzje- powiedziała rzeczniczka komisarza do spraw ochrony środowiska Barbara Helfferlich. Jeśli Polska nie prześle oficjalnego potwierdzenia wstrzymania prac, Komisja Europejska nie wycofa z Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu swojego wniosku o nakazie wstrzymania prac na terenie Dolinie Rospudy.
We wtorek rano w wywiadzie dla publicznego radia Jarosław Kaczyński stwierdził, że w Dolinie Rospudy nie rozpoczną się prace budowlane. Jak przyznał premier, nie udało mu się przekonać do tej inwestycji partnerów z Komisji Europejskiej.