58-letni chrześcijanin Sami Karra, mieszkaniec izraelskiej miejscowości Ramla, został oskarżony o zamordowanie swojej 17-letniej córki. Motywem zbrodni miał był związek dziewczyny z muzułmaninem.
Według informacji podanych przez CNN, 58-latek zasztyletował swoją córkę w rodzinnym domu, dzień po tym, jak 17-latka ukończyła średnią szkołę.
Ojciec Henrietty, podobnie jak cała rodzina, nie zgadzał się na związek dziewczyny z muzułmaninem odsiadującym wyrok. Z tego też powodu dziewczyna uciekła z domu. Bliscy mieli grozić jej i znęcać się nad nią. Schronienie znalazła u matki swojego chłopaka.
Rodzina nastolatki próbowała nakłonić ją do powrotu. Zaczęła nawet zastraszać matkę narzeczonego dziewczyny. Henrietta zdecydowała się więc poszukać sobie innej kryjówki.
Na kilka dni przed śmiercią bliscy dziewczyny znaleźli ją w domu jej przyjaciółki. Ojciec Henrietty wielokrotnie obraził ją i uderzył. Na miejsce wezwano więc policję, ale Henrietta nie chciała pomocy funkcjonariusza.
11 czerwca policja wezwała Henriettę i jej rodziców na spotkanie z pracownikiem opieki społecznej. Ostatecznie dziewczyna zdecydowała się wrócić do domu.
Dwa dni później świętowała na imprezie ukończenie szkoły średniej. Wtedy też miała powiedzieć jednemu z członków rodziny, że jej narzeczony niedługo wychodzi z więzienia i że ona, dla niego, przejdzie na islam. Niestety, wiadomość dotarła do jej ojca, który chwycił nóż i pchnął nim córkę trzy razy. Dziewczyna nie przeżyła.
Mężczyzna został zatrzymany tego samego dnia.
Matka dziewczyny wyjaśniła, że jej mąż poczuł się upokorzony zachowaniem córki i uznał je za "obrazę dla honoru rodziny".
Sami Karra nie przyznaje się do winy. W przeszłości był wielokrotnie karany - m.in. za handel narkotykami.
(kp)