Ulice Rzymu w piątkowy poranek pokryte były setkami martwych ptaków. To skutek hucznego witania nowego roku fajerwerkami. W stolicy Włoch do 6 stycznia obowiązuje zakaz odpalania materiałów pirotechnicznych - ale w sylwestrową noc był on powszechnie łamany.

Rekordowe fajerwerki, race i petardy odpalono w sylwestra w Rzymie. W nocy lockdownu i godziny policyjnej rzymianie urządzili największą kanonadę od lat.

Do 6 stycznia obowiązuje wprawdzie wydany przez burmistrza Rzymu zakaz odpalania materiałów pirotechnicznych - za którego złamanie grozi kara do 500 euro - ale w sylwestrową noc rzymianie tłumnie odpalali race i petardy z okien i balkonów. Niektórzy ustawiali wyrzutnie wielostrzałowe na dachach budynków.

Po tych nielegalnych pokazach pirotechnicznych nad miastem długo unosił się dym.

Rano zaś ulice pokryte były martwymi ptakami, prawdopodobnie szpakami.

"Ptaki umierały ze strachu. To była masakra" - powiedziała Loredana Diglio z OIPA, międzynarodowej organizacji zajmującej się ochroną zwierząt.

Wyjaśniła, że szpaki latają stadami, przerażone uderzały w locie o siebie nawzajem, inne wpadały na szyby w oknach albo na linie wysokiego napięcia. Ze strachu mogły też mieć atak serca.