Moskiewski Sąd Miejski rozpatrzy 1 października skargę apelacyjną trzech członkiń punkrockowej grupy Pussy Riot. Piosenkarki zostały w sierpniu skazane przez sąd pierwszej instancji na dwa lata łagru za wykonanie w prawosławnej świątyni antyputinowskiego utworu.
Członkinie Pussy Riot odwołały się od wyroku pod koniec sierpnia. Na razie nie wiadomo, do których konkretnie łagrów trafią dziewczęta, jeśli sąd apelacyjny utrzyma w mocy werdykt sądu pierwszej instancji. Teoretycznie powinny odbywać karę w kolonii karnej usytuowanej najbliżej miejsca zamieszkania. Zgodnie z prawem nie mogą zostać skierowane do jednego obozu.
Teraz piosenkarki przebywają w areszcie śledczym nr 6 w moskiewskich Pieczatnikach. Umieszczono je na trzech różnych piętrach.
Po uprawomocnieniu się wyroku, dyrekcja więzienia Pieczatniki ma 10 dni - od otrzymania stosownego zawiadomienia z sądu - na wyznaczenie miejsca odbywania kary. W tym czasie osądzone będą miały prawo do jednego krótkiego spotkania z bliskimi lub innymi osobami.
Tołokonnikowa, Alochina i Samucewicz poprosiły już, aby w wypadku utrzymania w mocy wyroku umożliwiono im odbycie kary właśnie w więzieniu Pieczatniki, w którym czekają na rozprawę apelacyjną. Swoją prośbę skierowały do naczelnika tej placówki. Decyzja należy do Federalnej Służby Więziennej. Obrońca dziewcząt Mark Feigin poinformował, że ich prośba "jest podyktowana tym, że w kolonii karnej może im grozić niebezpieczeństwo wynikające z rozgłosu, jakiego nabrała ich sprawa karna, i propagandy, która je demonizuje".
Adwokat przypomniał, że w łagrach dla kobiet osadzone nie są dzielone na grupy w zależności od ciężaru popełnionego przestępstwa. Dlatego morderczynie i sprzedawczynie ludzkich organów przebywają razem ze skazanymi za chuligaństwo - powiedział. Feigin przypomniał również, że w moskiewskim areszcie śledczym nr 6, jedynym takim zakładzie dla kobiet w stolicy Rosji, funkcjonują specjalne brygady wykonujące różne prace, w tym przygotowywanie posiłków i sprzątanie; praca w takich brygadach przyrównywana jest do odbywania kary pozbawienia wolności w kolonii.
22-letnia Nadieżda Tołokonnikowa, 24-letnia Maria Alochina i 29-letnia Jekatierina Samucewicz były wśród pięciu performerek z Pussy Riot, które 21 lutego w moskiewskim soborze Chrystusa Zbawiciela, najważniejszej świątyni prawosławnej Rosji, wykonały utwór "Bogurodzico, przegoń Putina". Swój występ nazwały "modlitwą punkową".
W ich zamyśle akcja była protestem przeciwko powrotowi Putina na Kreml i poparciu, jakiego w kampanii wyborczej udzielił mu zwierzchnik rosyjskiej Cerkwi prawosławnej Cyryl.
Wkrótce po kontrowersyjnej akcji trzy artystki zostały aresztowane. 17 sierpnia Chamowniczeski Sąd Rejonowy w Moskwie uznał ich występ w soborze za "chuligaństwo motywowane nienawiścią religijną" i skazał je na dwa lata pozbawienia wolności w kolonii karnej.