Rumuński MON ogłosił, że wojsko rozpoczęło budowę schronów przeciwlotniczych w południowo-wschodnim regionie, graniczącym z Ukrainą. W zeszłym tygodniu odkryto tam fragmenty drona, przypominającego bezzałogowce wykorzystywane przez rosyjskie wojsko w wojnie z Ukrainą.
Bukareszt podkreśla, że zdecydował się zaostrzyć środki bezpieczeństwa w następstwie powtarzających się rosyjskich ataków na ukraińskie porty i infrastrukturę na Dunaju.
Rumuńskie ministerstwo obrony poinformowało, że armia rozpoczęła prace przy budowie dwóch betonowych schronów w celu "ochrony ludności" w miejscowości Plauru, naprzeciwko leżącego nad Dunajem ukraińskiego portu Izmaił. Będą one miały 9,6 m długości, 2 m szerokości i 1,5 m wysokości wewnątrz.
Gdy schrony będą gotowe, zostaną przekazane władzom lokalnym - sprecyzował rumuński MON dodając, że mieszkańcy regionu będą ostrzegani alarmem w telefonie "w przypadku ryzyka upadku elementów związanych z konfliktem".
Przy okazji prezydent Rumunii Klaus Iohannis zdecydowanie potępił "naruszenie przestrzeni powietrznej, stanowiącej zagrożenie dla obywateli rumuńskich mieszkających w tym regionie".
W sobotę rumuńskie ministerstwo obrony poinformowało, że na terytorium Rumunii znaleziono nowe fragmenty drona podobnego do tych, jakich używa armia rosyjska. Prezydent Klaus Iohannis powiedział, że wskazuje to na niedopuszczalne naruszenie przestrzeni powietrznej kraju.
W zeszłym tygodniu rumuński minister obrony Angel Tilvar przyznał, że na terytorium jego kraju spadły fragmenty rosyjskiego drona. Potwierdził tym samym informacje podawane już wcześniej przez władze Ukrainy. Władze w Bukareszcie początkowo stanowczo zaprzeczały, by na terytorium Rumunii znaleziono szczątki rosyjskich bezzałogowców.