W ciągu minionej doby w nalotach rosyjskich siły powietrznych zginęło ok. 850 dżihadystów - podała agencja Interfax, powołując się na rosyjskie ministerstwo obrony. Do ataków doszło w północnej Syrii, w tym w tzw. strefie deeskalacji w prowincji Idlib. Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka, wśród ofiar nalotów są cywile.
Jak podała stacja Al-Dżazira, zbombardowane zostały co najmniej cztery szpitale w Idlibie. Ataki potępiła Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), informując o zabitych i rannych wśród służb medycznych.
Obserwatorium potwierdziło w środę, że od wtorku przeprowadzono ok. 270 ataków z powietrza w prowincjach Hama oraz Idlib.
Do nalotów doszło w odpowiedzi na ofensywę dżihadystów z Dżabhat Fatah al-Szam (dawny Front al-Nusra, związany niegdyś z Al-Kaidą).
Jak podał Interfax, w ramach rosyjskiej operacji w ciągu doby zabito ok. 850 terrorystów, zniszczono 11 czołgów, cztery bojowe wozy piechoty, 46 pikapów, pięć moździerzy, 20 ciężarówek i 38 składów broni. W operacji rannych zostało trzech rosyjskich żołnierzy.
We wtorek syryjscy rebelianci przeprowadzili duży atak na obszary kontrolowane przez syryjskie władze na północ od miasta Hama.
Jak pisze Reuters, w dobrze zaplanowanym ataku na wsie będące w rękach syryjskich władz brało udział kilka różnych grup rebelianckich, w tym Tahrir al-Szam, sojusz ugrupowań dżihadystycznych, na którego czele stoi Dżabhat Fatah al-Szam.
Dawna al-Nusra odrzuciła zeszłotygodniowe rozmowy w Kazachstanie na temat zawieszenia broni w Syrii i wezwała do kontynuowania walki.
Szósta już runda negocjacji w Astanie w sprawie uregulowania kryzysu syryjskiego koncentrowała się na wyznaczeniu zarysów stref deeskalacji w regionach Idlib (północny zachód), Hims (centrum) i rejonie Wschodniej Guty w pobliżu Damaszku.
(ph)