Były doradca Borysa Jelcyna, współpracownik szefa rosyjskiego MSZ Siergieja Ławrowa, Siergiej Karaganow domaga się zmian w strategii odstraszania jądrowego. Zdaniem analityka, który udzielił niedawno wywiadu dla gazety "Kommiersant", Rosja powinna "upewnić" Zachód, że jest w każdej chwili gotowa do przeprowadzenia ataku nuklearnego. Karaganow uważa, że Moskwa mogłaby to osiągnąć, przeprowadzając ograniczone uderzenie na jeden z krajów NATO.

Siergiej Karaganow udzielił wywiadu, w którym zaopiniował ogłaszaną od kilku tygodni przez rosyjskie władze zmianę w doktrynie nuklearnej. Politolog od dawna opowiadał się za modyfikacjami, które zaostrzyłyby kurs kraju, wobec konfliktu z NATO.

Analityk uważa, że dzisiejsza doktryna Rosji jest nie tylko nieodpowiednia, ale przede wszystkim niemoralna. Zabrania - jego zdaniem - użycia głównego instrumentu w arsenale politycznym i bojowym kraju. Miliony ludzi zginęło za ten instrument naszej polityki, czyli za tarczę nuklearną - stwierdził.

Karagnow stawia sprawę na ostrzu noża, odnosząc się do wydarzeń w obwodzie kurskim: Nadszedł czas, by jednoznacznie zadeklarować, że mamy prawo odpowiedzieć atakiem nuklearnym na wszelkie masowe ataki na naszym terytorium. Dotyczy to również każdego zajęcia naszego terytorium.

Rosja powinna jasno wyrazić swoją gotowość do użycia broni jądrowej przeciwko krajom, które wspierają agresję NATO na Ukrainie - przekazał Karaganow, uważany za jednego z moskiewskich jastrzębi, naciskających na Władimira Putina, by ten zaostrzył politykę użycia broni nuklearnej wobec Zachodu. To nie tylko nasz obowiązek wobec naszego kraju i naszych obywateli, którzy teraz giną na frontach, a nawet teraz w spokojnych miastach, to nasz obowiązek wobec świata - powiedział, stwierdzając, że brak jednoznacznej polityki doprowadzi do "serii wojen, które nieuchronnie nabiorą charakteru nuklearnego i zakończą się trzecią wojną światową".

Karaganow stawia wysoce kontrowersyjną, dziwaczną tezę: obecna doktryna nuklearna Rosji, zakładająca dużą ostrożność w użyciu broni zagłady, jest reliktem pacyfistycznej przeszłości. Pacyfiści żyją tylko dlatego, że inni o nich walczą. Teraz dziesiątki tysięcy chłopaków walczy o nich na polach i jeśli tak dalej pójdzie, zginą w naszych miastach, bo wojna będzie się nasilać - tłumaczy, stwierdzając, że dzisiejsza doktryna nuklearna nie służy odstraszaniu i że rezygnacja z broni atomowej, jako silnego instrumentu politycznego była ze strony władz kraju "przestępstwem".

Były doradca Jelcyna uważa, że Zachód jest w stanie "prowadzić wojnę bez końca, bo jest to dla niego korzystne". Rozwiązaniem tego ma być zaostrzenie gróźb nuklearnych, które - zdaniem Karaganowa - nie doprowadzą do totalnej zagłady. Zapewniam, że wszystkie mocarstwa nuklearne mają plany dotyczące skalibrowanego użycia broni nuklearnej w określonych scenariuszach. Twierdzenie, że jakiekolwiek ograniczone użycie broni jądrowej doprowadzi nieuchronnie do powszechnego nuklearnego Armagedonu, nie wytrzymuje krytyki - mówi dla Kommiersanta.

Karaganow jest głosem mniejszości?

Wypowiedzi Karaganowa są uważnie obserwowane przez zachodnich ekspertów ds. bezpieczeństwa, gdyż stanowią wskaźnik rosyjskiego podejścia do polityki zagranicznej, obronnej i nuklearnej. Jego poglądy nie odzwierciedlają oficjalnej polityki Rosji, ale Kreml wielokrotnie dawał mu możliwość wyrażania ich na forach, co miało również bezpośredni wpływ na decyzje prezydenta Władimira Putina - pisze agencja Reutera.

Przez ponad rok Siergiej Karaganow był najbardziej prominentną postacią wzywającą do zmiany rosyjskiej doktryny nuklearnej, którą Moskwa jak zapowiedziała, zamierza w końcu zrewidować.

Obowiązująca doktryna zakłada, że Rosja byłaby gotowa użyć broni jądrowej w odpowiedzi na atak nuklearny innego państwa lub atak konwencjonalny zagrażający istnieniu państwa.