Prezydent Emmanuel Macron już podpisał reformę, która zakłada podniesienie wieku emerytalnego we Francji z 62 do 64 lat. Według telewizyjnej stacji telewizyjnej BFM TV zrobił to ostatniej nocy. Dziś rano tekst opublikowany został we francuskim Dzienniku Urzędowym, co oznacza, że wszedł oficjalnie w życie.
Bliscy współpracownicy prezydenta Emmanuela Macrona sugerują, że czekał on z podpisaniem tego tekstu tylko na orzeczenie Rady Konstytucyjnej. Orzekła ona wczoraj ok. godz. 18:00, iż przeforsowanie przez szefa państwa podniesienia wieku emerytalnego z 62 do 64 lat - bez głosowania w Zgromadzeniu Narodowym - było zgodne z ustawą zasadniczą.
Większość obserwatorów sugeruje, że Emmanuel Macron bardzo się spieszył z podpisaniem tej reformy, bo ma nadzieję, że jej oficjalne wejście w życie położy kres trwającej już od trzech miesięcy gigantycznej fali strajków i demonstracji. Związkowcy ostrzegają jednak szefa państwa, że może być wręcz przeciwnie. Jeszcze wczoraj apelowali bowiem do niego, by tego tekstu nie podpisywał. Pośpiech prezydenta spowodować może ich zdaniem wybuch jeszcze większych zamieszek niż dotąd.
Już wczoraj - po wydaniu orzeczenia przez Radę Konstytucyjną - grupy młodych demonstrantów zaczęły rozbijać witryny sklepowe, niszczyć przystanki autobusowe, wznosić uliczne barykady oraz podpalać pojemniki ze śmieciami i wypożyczalnie rowerów przed stołecznym ratuszem. Interweniowały szturmowe oddziały policji.