W Moskwie aresztowano czterech skinheadów, podejrzanych o zamordowanie 20 osób. Wszyscy należeli do tak zwanej Grupy Ryno. Mężczyźni atakowali przypadkowe osoby, najczęściej używając noży. Powód zawsze był ten sam: niesłowiański wygląd.
Nazwa grupy pochodzi od nazwiska 19-letniego studenta Artura Ryno, który po aresztowaniu w ubiegłym roku przyznał się do 37 morderstw. Mężczyzna zabijał, by – jak to określił - „wyczyścić Moskwę z brudu”. Początkowo śledczy prowadzący sprawę nie mogli uwierzyć w prawdziwość jego zeznań, ale gdy zaczęli je sprawdzać, okazało się, że znajdują potwierdzenie w rzeczywistości.
Niechęć wobec emigrantów z Kaukazu i byłych republik radzieckich jest w Moskwie dość powszechna. Wykonują oni najgorzej płatne zajęcia, pracują nielegalnie, a ich sposób życia i zachowania drażni nawet zwykłych Rosjan.
W atakach rasistowskich każdego roku ginie w Rosji kilkadziesiąt osób, w tym roku już jedenaście. Według obrońców praw człowieka, w Rosji działa obecnie około 60 tys. ekstremistów i neonazistów. Ofiarami ich ataków padają przede wszystkim osoby pochodzenia kaukaskiego, ale także cudzoziemcy z Afryki, Azji i Ameryki Łacińskiej oraz przedstawiciele mniejszości seksualnych.