Wyniki testów na obecność końskiego DNA w przetworach mięsnych w całej Unii Europejskiej pokazują, że zdrowie konsumentów nie jest zagrożone - uspokaja Komisja Europejska. Opublikowany raport wskazuje, że wykryto koninę w 200 z 4,1 tys. przebadanych próbek. W zaledwie 16 na 3 tys. przebadanych końskich tusz znaleziono z kolei fenylobutazon, który jest stosowany w hodowli koni sportowych i może być groźny dla ludzi.
Bruksela zarządziła w lutym testy w wyniku skandalu ze sprzedawaniem mięsa końskiego jako wołowiny. Każde z państw UE musiało przeprowadzić od 10 do 150 testów, w zależności od wielkości kraju. Bruksela sfinansowała 75 proc. kosztów każdego z badań.
Ogółem przeprowadzonych zostało 7259 testów, z czego 4144 na obecność końskiego DNA w wołowinie i 3115 na obecność fenylobutazonu w koninie. W tym pierwszym przypadku podejrzenia potwierdziły się w 4,66 proc. przypadków (193 testy), a w drugim ten wskaźnik wyniósł 0,51 proc. (16 testów).
Polska wypada całkiem nieźle. W kraju przeprowadzono 150 testów. Tylko 3 proc. zbadanych próbek przetworów z mięsa wołowego, takich jak hamburgery czy lasagne, zawierało końskie DNA. Natomiast w żadnej pobranej w Polsce próbce końskiego mięsa nie stwierdzono niebezpiecznego dla zdrowia ludzkiego leku przeciwzapalnego (fenylobutazon).
Opublikowane wyniki badań potwierdziły, że dochodziło do nadużyć, ale nie zostało naruszone bezpieczeństwo żywności. Przywrócenie zaufania europejskich konsumentów i partnerów handlowych w następstwie tego skandalu ma obecnie kluczowe znaczenie dla europejskiej gospodarki, ponieważ sektor spożywczy jest największym sektorem gospodarki w UE - powiedział unijny komisarz ds. zdrowia Tonio Borg.
Komisja Europejska chce przywrócić zaufanie konsumentów i zamierza wprowadzić kary finansowe za fałszowanie produktów spożywczych. Już 19 kwietnia państwa UE omówią wyniki testów i wypowiedzą się na temat proponowanych sankcji.
(MRod)