Prezydent Władimir Putin oświadczył, że Rosja zdecydowana jest użyć przeciwko terrorystom wszystkich dostępnych środków wojskowych. Rosja nie pójdzie na żadne układy z terrorystami i nie podda się żadnemu szantażowi - podkreślił prezydent. To droga donikąd.
Na rządowej naradzie Putin mówił: Płacimy ciężką cenę zarówno za słabość państwa, jak i za brak konsekwencji w działaniach. Jednocześnie ostrzegł, że jeśli ktoś spróbuje użyć przeciwko Rosji broni porównywalnej ze środkami masowego rażenia, to ona odpowie działaniami adekwatnymi do zagrożenia, stosowanymi we wszystkich miejscach, gdzie znajdują się terroryści, organizatorzy tych zbrodni oraz ich ideowi i finansowi inspiratorzy.
Według niektórych komentatorów słowa te to jawna i bezpośrednia groźba użycia siły, mająca na celu odstraszyć terrorystów przed ewentualnymi, kolejnymi atakami. Być może oznacza to również, iż armia dostanie wolną rękę i podczas ataków na bazy terrorystów będzie mogła używać tak potężnej broni, jak np. bomby próżniowe.
Prezydent ujawnił jedynie, że Sztab Generalny jeszcze dziś otrzyma rozkazy, dotyczące zachowania na wypadek kolejnego ataku terrorystów. Putin wyjaśnił, że chodzi o zmiany w planach użycia sił zbrojnych.
Prezydent wyraził też niezadowolenie z powodu niektórych aspektów moskiewskiego kryzysu i akcji sił specjalnych przeciwko terrorystom w Centrum Teatralnym na Dubrowce.
Trudno jednak powiedzieć, czy Putinowi chodziło o zagazowanie własnych obywateli podczas operacji komandosów. Użyty przez Rosjan gaz doprowadził do śmierci co najmniej 117 zakładników.
Chociaż od szturmu na teatr na Dubrowce upłynęło już trzy doby, to w Moskwie nadal panuje bałagan. Rodziny byłych zakładników czekają przed szpitalami w nadziei, że dowiedzą się czegoś na temat stanu zdrowia swoich bliskich. Rozmawiał z nimi specjalny wysłannik RMF do Moskwy Jan Mikruta, posłuchaj:
06:10