"Dzisiaj - niestety - często mamy do czynienia z próbami upolityczniania wyników II wojny światowej, z próbami pisania jej od nowa. Trzeba uczynić wszystko, aby ocalić historyczną spuściznę Zwycięstwa, nie dopuścić do odrodzenia nazistowskiej ideologii, a także rasowej i religijnej nietolerancji" - oświadczył prezydent Rosji Władimir Putin podczas szczytu poradzieckiej Wspólnoty Niepodległych Państw. Dodał, że głównym celem uroczystości upamiętniających 70. rocznicę zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami jest "przypomnienie o kluczowym wkładzie narodów Związku Radzieckiego w rozgromienie wroga, w uchronienie Europy i całego świata od faszystowskiego panowania".

W szczycie WNP wzięli udział tylko liderzy Białorusi, Kazachstanu, Kirgistanu, Rosji, Uzbekistanu i Tadżykistanu. Ta organizacja regionalna skupia 11 krajów, oprócz wspomnianych sześciu także Armenię, Azerbejdżan, Mołdawię, Turkmenistan i Ukrainę. W zamyśle Kremla miała ona być główną płaszczyzną współpracy państw powstałych na gruzach ZSRR.

Doradca prezydenta Rosji ds. polityki zagranicznej Jurij Uszakow poinformował przed spotkaniem, że nie ma ono ściśle określonego porządku dziennego - prezydenci sami zdecydują, jakie tematy poruszą. Dyskusja toczyła się bez udziału mediów.

Później w lekko zmienionym składzie - bez prezydentów Tadżykistanu i Uzbekistanu, Emomalego Rachmona i Islama Karimowa, ale z prezydentem Armenii Serżem Sarkisjanem - na Kremlu odbędzie się posiedzenie Najwyższej Eurazjatyckiej Rady Gospodarczej (NERG), która jest kierowniczym organem działającej od 1 stycznia 2015 Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej (EUG). Organizację tę tworzą: Rosja, Białoruś, Kazachstan i Armenia. Trwa procedura przyjmowania do niej Kirgistanu.

Właśnie sprawy związane z przyjmowaniem Kirgistanu będą głównym tematem posiedzenia NERG. Omówione zostaną też zagadnienia polityki makroekonomicznej krajów członkowskich i perspektywy rozszerzenia kontaktów handlowo-gospodarczych EUG z Chinami.

Odnosząc się do absencji niektórych liderów państw dawnego ZSRR na obchodach w Moskwie, "Niezawisimaja Gazieta" zauważyła, że "Rosja traci ostatnie i bodaj najważniejsze ogniwo, które łączyło ją z krajami WNP - zwycięstwo w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej". Tym mianem w Rosji określa się tę część II wojny światowej, w której ZSRR walczył po stronie koalicji antyhitlerowskiej (lata 1941-45).

Z przyjazdu do stolicy Rosji zrezygnowali liderzy Mołdawii i Ukrainy. Prezydenci Turkmenistanu i Azerbejdżanu, Kurbankuły Berdymuchammedow i Ilham Alijew, będą obecni tylko na sobotniej defiladzie wojskowej na placu Czerwonym. Do końca wahał się prezydent Uzbekistanu, który swój przyjazd potwierdził dopiero w czwartek.

(MN)