Policja z Toronto chciała aresztować mężczyznę podejrzanego o kilka morderstw. Funkcjonariusze nie spodziewali się jednak, że na miejscu dokonają przeraźliwego odkrycia.

Do zdarzenia doszło w ubiegłym roku, ale dopiero teraz opublikowano szczegóły śledztwa ws. Bruce'a McArthura, którego rozprawa kończy się w tym tygodniu. Funkcjonariusze wkroczyli do domu podejrzanego, a w jego sypialni znaleźli mężczyznę przywiązanego do jego łóżka. Gdyby nie interwencja policji, możliwe, że doszłoby do kolejnej zbrodni dokonanej przez Bruce'a McArthura.

Jak podaje CNN, policja przeszukała też komputery podejrzanego. Tam znalazła siedem folderów - każdy dotyczył innego mężczyzny. W nich znalazły się fotografie ofiar McArthura. Czasem były to zdjęcia żywych mężczyzn, czasem nagich zwłok. W innym przypadku ciała były odziane w futrzane płaszcze i miały w ustach nieodpalone cygara.

Na komputerze znaleziono też dziewiąty folder, jeszcze pusty. Był nazwany imieniem mężczyzny, którego znaleziono w sypialni McArthura.

67-latek, który zwabiał mężczyzn do swojego domu, dusił ich, a później ćwiartował, w czasie procesu przyznał się do zabicia ośmiu osób.

McArthur ukrywał szczątki zwłok w donicach ogrodowych i w wąwozie niedaleko jego domu.

Policja przyglądała się Kanadyjczykowi i zdecydował się go aresztować 18 stycznia 2018 roku. Okazało się też, że morderca pracował dorywczo jako św. Mikołaj rozdający prezenty dzieciom w centrach handlowych.