Na początku listopada zacznie się proces oskarżonego o zbrodnie wojenne Johna Demjaniuka. Niemiecka prokuratura zarzuca mu, że jako strażnik w hitlerowskim obozie koncentracyjnym Sobibór brał udział w zamordowaniu blisko 30 tysięcy ludzi.
W maju 89-letni Demjaniuk został deportowany z USA do Niemiec. Lekarze uznali, że stan jego zdrowia pozwala na postawienie go przed sądem, ale może brać udział w rozprawie jedynie przez dwie 90-minutowe sesje dziennie.
Oprócz obozu w Sobiborze Demjaniuk służył też jako strażnik w obozach koncentracyjnych na Majdanku, w Treblince i Flossenburgu. Dawni więźniowie twierdzą, że był nazywany "Iwanem Groźnym". Podejrzany nie przyznaje się do zarzutów zbrodni nazistowskich, twierdząc, że służył w Armii Czerwonej i dostał się do niewoli niemieckiej w 1942 roku.
Po wojnie trafił do obozu dla uchodźców w Monachium. W 1952 r. wyemigrował do USA. W 1986 r. został wydany Izraelowi w związku z oskarżeniem o udział w zagładzie Żydów. Został skazany na śmierć w procesie dotyczącym czynów, których miał się dopuścić w czasie, gdy był strażnikiem w obozie w Treblince. Jednak Sąd Najwyższy Izraela uchylił ten wyrok, uzasadniając, że nie ma wystarczających dowodów, iż oskarżony był osławionym "Iwanem Groźnym". Demjaniuk wrócił po tym wyroku do Stanów Zjednoczonych.