We wtorek Izraelczycy wybiorą Kneset, czyli 120 osobowy parlament. Te przedterminowe wybory poprzedzała emocjonalna kampania, która często sięgała poza sam Izrael. Obok politycznych przepychanek pojawiły się silne wątki polskie - w tym oskarżenia o antysemityzm - które wywołały prawdziwą dyplomatyczną burzę.
Walka o władzę w Izraelu toczy się między rządzącym od 10 lat weteranem, Benjaminem Netanjahu, a byłym szefem sztabu izraelskiej armii i politycznym nowicjuszem, Benjaminem Gantzem. Zaczęła się w grudniu 2018 roku wraz z ogłoszeniem wcześniejszych wyborów do Knesetu. Więcej o układzie sił w Izraelu, kandydatach oraz powodach rozpisania przedterminowych wyborów przeczytacie klikając w ten link.
W kampanii wyborczej od samego początku powraca budzący wśród Izraelczyków duże emocje temat z afery korupcyjnej z udziałem premiera Benjamina Netanjahu, choć równie istotne są kwestie dotyczące polityki zagranicznej i historycznej. W tym kontekście istotne okazały się również polskie wątki i ostre wypowiedzi izraelskich polityków, które mocno zaogniły kryzys dyplomatyczny między Warszawą a Tel-Awiwem.