Brytyjskie media zwracają dziś swą uwagę na polskich lekarzy, którzy pracując w Polsce, dorabiają po godzinach w Szkocji. Robią to kilka razy w miesiącu. Bohaterem doniesień jest lekarz z Wrocławia, któremu dojazd do pracy zajmuje 13 godzin.
Najpierw cztery godziny samochodem z Wrocławia do Poznania, potem dwugodzinny lot do Glasgow i znów auto, tym razem kilkugodzinna jazda na północ. Po pokonaniu 2 tysięcy kilometrów lekarz przyjmuje pierwszego pacjenta.
I choć twierdzi, że nie jest zmęczony, to Brytyjskie Stowarzyszenie Medyczne ostrzega, że osoby, które w ten sposób narażają zdrowie pacjentów mogą być pozbawione prawa wykonywania zawodu.
Powód, dla którego polscy lekarze dorabiają na Wyspach, jest bardzo prosty: za godzinę pracy w święta mogą zarobić nawet 200 funtów. W porównaniu z miesięcznym uposażeniem, jakim otrzymują w polskich szpitalach, to suma olbrzymia. W Szkocji dojeżdżający polscy lekarze zajmują się wizytami w domach pacjentów, między innymi dlatego, że tamtejsza służba zdrowia nie zapewnia takich usług.