Jedną z ofiar ataku na bazę armii brytyjskiej w Irlandii Północnej jest Polak - poinformował konsulat generalny w Edynburgu. W zamachu, który miał miejsce w nocy z soboty na niedzielę, zginęło dwóch brytyjskich żołnierzy. Ranne zostały w sumie cztery osoby - dwóch wojskowych i dwóch cywilów, którzy znaleźli się w miejscu ataku przez przypadek, to rozwoziciele pizzy.
Do strzelaniny doszło w nocy z soboty na niedzielę przy bramie bazy Massereene w hrabstwie Antrim, około 25 kilometrów na północny zachód od Belfastu. Do ataku przyznał się radykalny odłam Irlandzkiej Armii Republikańskiej - tak zwana "Prawdziwa IRA". Informację podała telewizja Sky.
W niedzielę wieczorem poprawił się stan rannego Polaka, który początkowo określano jako krytyczny. Obywatel Polski 31-letni przebywa w tej chwili w szpitalu. Przeszedł operację, stan jego bardzo się poprawił - poinformował jednak wieczorem w rozmowie z dziennikarką RMF FM konsul generalny RP w Edynburgu Aleksander Dietkow:
Początkowo media informowały, że ataku dokonali napastnicy przebrani za dostawców pizzy. Przedstawiciel północnoirlandzkiej policji Derek Williamson wyjaśnił jednak, że dwaj uzbrojeni w karabiny mężczyźni otworzyli ogień do grupy żołnierzy odbierających pizzę, a jej rozwoziciele - w tym ranny Polak - byli jedynie niewinnymi ofiarami zajścia. Posłuchaj relacji brytyjskiego kroespondenta RMF FM Bogdana Frymorgena:
Atak na brytyjską bazę potępiła irlandzka partia Sinn Fein, powiązana z Irlandzką Armią Republikańską. Wcześniej podobne deklaracje złożyły również rządy w Dublinie i Londynie. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by mieć pewność, że Irlandia Północna będzie bezpieczna. Zapewniam was, że morderców spotka zasłużona kara - mówił premier Wielkiej Brytanii Gordon Brown:
Sobotni incydent ocenia się jako najpoważniejszy od momentu podpisania układu pokojowego z 1998 roku. Zakończył on trwający od 30 lat zbrojny konflikt między Irlandzką Armią Republikańską (IRA), wspieraną przez katolicką mniejszość, i ugrupowaniami protestanckich lojalistów, opowiadających się za utrzymaniem zależności Irlandii Północnej od Wielkiej Brytanii. Ocenia się, że w walkach zginęło ponad 3 tysiące osób. Posłuchaj relacji naszego korespondenta Bogdana Frymorgena:
Mimo układu pokojowego w Irlandii Północnej dochodziło do sporadycznych aktów przemocy. Jednak jeszcze do niedawna przypisywano im raczej tło kryminalne, a nie polityczne.