Nie ma jednej unijnej ustawy o zwalczaniu podrabiania oryginalnych produktów. Każdy kraj Unii Europejskiej reguluje tę sprawę oddzielnie. Bruksela stara się jednak koordynować działania służb celnych państw członkowskich.
Najczęściej podrabiane są płyty kompaktowe i DVD, zabawki oraz produkty luksusowe jak markowe torebki czy zegarki. Najwięcej podróbek pochodzi z Chin. To głównie zabawki. Dalej na liście są Indie z fałszywymi lekarstwami oraz Pakistan - mówi Maria Asimacupulu z Komisji Europejskiej.
Podróbki to nie tylko strata dla producentów oryginalnych wyrobów, ale często zagrożenie dla zdrowia lub życia. Podrabiane zabawki nie spełniają unijnych norm bezpieczeństwa. Najbardziej niebezpieczne są oczywiście fałszywe lekarstwa. Wczoraj Bruksela ogłosiła, że wstrzymano przy wjeździe do Unii 35 milionów podorabianych tabletek takich jak viagra czy środki na odchudzanie.
Cena to podstawowy powód, dla którego połowa Polaków zdecydowała się choć raz kupić podrobiony towar. Z badań CBOS-u wynika, że ponad 40 procent podróbek kupujemy na bazarach. Tam znajdujemy lewe lekarstwa, alkohol, papierosy, ubrania, torebki i perfumy:
W przypadku perfum, czasami ani opakowanie ani flakon nie przypominaj oryginału. Mimo to, 60 procent Polaków nie potrafi - tak twierdzi - odróżnić podróbki od produktu oryginalnego.
Tylko w zeszłym roku polscy celnicy zatrzymali sześć milionów sztuk podrabianych towarów. To daje nam wśród 27 krajów Unii siódmą lokatę. Ilu podróbek nie udało się wychwycić i znalazły swoich nabywców - tego nikt nie potrafi ocenić.
W Polsce prawo pozwala na ich kupowanie, nie wolno ich tylko sprzedawać. Zaostrzenie przepisów dotyczących runku podróbek jest nieuniknione. Nie wiadomo tylko, kiedy to się stanie. Na razie Komisja Europejska zobowiązała kraje członkowskie do raportowania nie tylko o ilości zatrzymanych podróbek, ale także o ich wartości. Celnicy kontrolują przede wszystkim tereny przygraniczne, rzadziej bazary i choć teoretycznie mogą nas zatrzymać w dowolnym miejscu w kraju i skontrolować, czy czegoś nie przemycamy, to rzadko to robią, bo samo posiadanie podróbek towarów markowych nie jest u nas zabronione. W Polsce – jak mówi Iwona Mońko ze służby celnej – jest społeczne przyzwolenie dla podróbek:
Uwaga! Nawet za podrabianą bawełnianą koszulkę znanej marki, kupioną np. w Turcji grozi wam aż do trzech lat więzienia i 300 tysięcy euro grzywny - słychać regularnie ostrzeżenia we francuskiej telewizji. W praktyce kary są na ogół łagodniejsze, ale na tyle bolesne dla portfela, że podróbek odechciewa się na całe życie. Tamtejsze władze uznały bowiem, że francuscy konsumenci muszą sobie zdawać sprawę, że cudów nie ma – luksusowe produkty sprzedawane za ¼ , czy 1/10 ceny to bez wątpliwości podróbki.