Rośnie napięcie na Półwyspie Koreańskim. Phenian zdecydował o zerwaniu wszystkich układów o nieagresji z Koreą Południową, wyłączeniu "gorącej linii" telefonicznej i zamknięciu przejścia między obu krajami w Panmundżonie w Strefie Zdemilitaryzowanej. Poinformowała o tym północnokoreańska agencja prasowa KCNA. Wcześniej reżim zapowiedział, że skorzysta z prawa dokonania ataku uprzedzającego na "agresorów".

Według KCNA, przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un odwiedził "frontowe" jednostki wojskowe, które w 2010 roku wzięły udział w ostrzale artyleryjskim wyspy należącej do Korei Południowej. Dyktator wezwał żołnierzy, by byli gotowi w każdej chwili do "anihilowania wroga" i wskazał jako "wrogie cele" pięć wysp należących do Korei Południowej.

Najnowsze posunięcia Phenianu ogłoszono wkrótce po uchwaleniu przez Radę Bezpieczeństwa ONZ nowych sankcji wobec Korei Północnej. Wymierzone są one m.in. w północnokoreańskich dyplomatów. Ograniczają też możliwość przekazywania pieniędzy i dostępu do towarów luksusowych.

Sankcje miały być odpowiedzią na kolejną, trzecią już, próbną eksplozję nuklearną dokonaną przez Phenian w ubiegłym miesiącu. Próba była silniejsza od poprzednich, przeprowadzonych w latach 2006 i 2009.

Przed głosowaniem w Radzie Bezpieczeństwa ONZ Korea Północna zagroziła, że skorzysta z prawa do przeprowadzenia wyprzedzającego ataku jądrowego przeciwko Stanom Zjednoczonym. Władze w Phenianie oskarżyły Waszyngton o wykorzystanie manewrów wojskowych w Korei Południowej jako pretekstu do nuklearnego i konwencjonalnego ataku na Koreę Północną. Phenian zagroził też, że przeprowadzi więcej prób jądrowych w odpowiedzi na sankcje, których domagały się USA.

(edbie)