"Jestem wnukiem jednego z wyzwolicieli Bredy i jestem dumny ze swojego nazwiska" - mówi w rozmowie z dziennikarką RMF FM 50-letni Paul Jankowski, dyrektor szkół w Stampersgat i Noordhoek. W niedzielę w Bredzie odbywają się oficjalne uroczystości z okazji 80. rocznicy wyzwolenia miasta przez żołnierzy Pierwszej Dywizji Pancernej gen. Stanisława Maczka.
Historia Bronisława Jankowskiego jest podobna do innych historii żołnierzy generała Maczka. Po wyzwoleniu Bredy stacjonował ze swoją dywizją w mieście, przeczekując zimę. Wtedy poznał Holenderkę Bep Timmers.
Tak jak wielu innych żołnierzy, którzy nie mogli wrócić do Polski, udał się z powrotem do miasta, które go tak serdecznie przywitało i ożenił się z Bep Timmers.
Paul Jankowski pamięta z dzieciństwa swojego dziadka. Jak opowiada, kiedy miał 9 lat, siadł przy jego łóżku, gdy Bronisław już ciężko chorował (zmarł w 1989 r.).
Wpisał mi się do pamiętnika po polsku i babcia musiała to przetłumaczyć na niderlandzki - wyznał Paul.
Bronisław Jankowski nie mówił dobrze po niderlandzku. Choć jak przyznał Paul, "pamiętam, że po niderlandzku przeklinał".
Dziadek nigdy nie opowiadał o wojnie. Nigdy nie wspominał wojny, ani nawet samego wyzwolenia Bredy. To był dla niego zamknięty rozdział. Tutaj rozpoczął nowe życie - opowiadał Jankowski.
Rodzina z pokolenia na pokolenie przekazuje pamięć o swoim przodku i polskich wyzwolicielach, chociaż ani Paul, ani jego ojciec i dzieci nie mówią po polsku.
Paul gra na trąbce w orkiestrze - na wszystkich uroczystościach z okazji wyzwolenia Bredy.
Przekazujemy tę pamięć z pokolenia na pokolenia - mówił Paul.
Ostatnio kilkunastoletnia córka Paula wygłosiła w szkole referat na temat swojego pradziadka i historii wyzwolenia Bredy.
Jestem dumny ze swojego nazwiska i zawsze wyjaśniam, kim był mój dziadek i opowiadam historię wyzwolenia Bredy - podsumował Jankowski.