Partia prezydenta Francji Emmanuela Macrona traci większość w parlamencie. 17 posłów La Republique en Marche (LREM) odłączyło się od rządzącej formacji, by założyć własną grupę w Zgromadzeniu Narodowym.
Już od kilku dni zanosiło się na rozłam w LREM. Część polityków domagała się od Macrona prowadzenia "bardziej lewicowej" polityki. Aurelien Tache w niedzielę mówił, że jest "człowiekiem lewicy" i musi opuścić LREM, "by nim pozostać".
Łącznie 17 parlamentarzystów odeszło z LREM, by założyć w Zgromadzeniu Narodowym grupę "Ekologia, Demokracja, Solidarność". Wśród nich jest m.in. były minister środowiska Nicolas Hulot, który wcześniej odszedł z rządu, gdyż jego pomysły co do prowadzenia zielonej polityki nie znajdowały poparcia. Nie mam wpływów, nie mam władzy, lobbyści są za silni - mówił wtedy. Do grupy ma także dołączyć była minister ekologii z Partii Socjalistycznej Delphine Batho.
Grupa podkreśla, że zamierza być "niezależna". "Nie będziemy w opozycji i będziemy konstruktywni w stosunku do rządu" - zaznaczono.
Odejście kilkunastu posłów z LREM oznacza, że partia Macrona traci większość. W Zgromadzeniu Narodowym - czyli niższej izbie francuskiego parlamentu - zasiada łącznie 577 posłów, a do samodzielnego rządzenia potrzebnych jest 289 mandatów. LREM ma obecnie 288 posłów.
Jak zapewniają jednak politycy partii prezydenckiej, partia prezydencka będzie mogła liczyć na wsparcie kilkudziesięcioosobowej grupy posłów centrowego Ruchu Demokratycznego. Może to jednak oznaczać zmiany w planach na ostatnie dwa lata prezydentury Emmanuela Macrona.