Rosyjski parlament wezwał prezydenta Dmitrija Miedwiediewa do uznania niepodległości dwóch zbuntowanych republik gruzińskich – Abchazji i Osetii Południowej. 447 deputowanych Dumy – niższej izby rosyjskiego parlamentu – zagłosowało za rezolucją, nikt nie był przeciwny. Wcześniej dokument zaakceptowała - również jednogłośnie - Rada Federacji, czyli wyższa izba parlamentu.
Dziękujemy parlamentowi za to głosowanie i jeszcze raz prosimy prezydenta Federacji Rosyjskiej, by uznał Osetię Południową za niezależne i suwerenne państwo - mówił Edward Kokojty, osetyjski prezydent.
Rada Federacji postanowiła wysłać na Kaukaz dodatkowe siły. Ich liczbę określi prezydent Miedwiediew - zwierzchnik sił zbrojnych.
W połowie zeszłego tygodnia parlamenty obu nieuznawanych republik zatwierdziły posłania swoich prezydentów do władz Rosji z apelami o uznanie ich niepodległości. Zostały one poparte przez narodowe zgromadzenia, które zebrały się w stolicach Abchazji i Osetii Płd. - Suchumi i Cchinwali.
Miedwiediew, podejmując w ostatnim czasie na Kremlu prezydentów Abchazji i Osetii Płd., oficjalnie dopuścił możliwość uznania przez Rosję niepodległości obu gruzińskich prowincji. Podkreślał przy tym, że Rosja nie tylko poprze, lecz także będzie ich (decyzji Osetii Płd. i Abchazji) gwarantem - tak na Kaukazie, jak i na całym świecie.
W obu republikach odbyły się już referenda niepodległościowe: w Abchazji - w 1999 roku, a Osetii Płd. - w 2006 roku. Jednakże nikt na świecie nie uznał ich wyników za prawomocne.
Tymczasem Anatolij Nogowicyn ze sztabu generalnego sił zbrojnych Rosji zapowiedział, że rosyjska armia będzie przeprowadzać regularne kontrole ładunków przewożonych przez port Poti nad Morzem Czarnym.