Parlament Europejski przyjął rezolucję o sytuacji w Polsce. Oświadczył w niej, że jest poważnie zaniepokojony tym, iż faktyczny paraliż Trybunału Konstytucyjnego w Polsce zagraża demokracji, prawom człowieka i praworządności. Eurodeputowani wezwali polski rząd do "przestrzegania, opublikowania i pełnego oraz bezzwłocznego wykonania orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego" z 9 marca (Trybunał uznał w nim m.in., że kilkanaście zapisów PiS-owskiej nowelizacji ustawy o TK jest niezgodnych z konstytucją), a także wezwali do wykonania orzeczeń TK z grudnia 2015 roku.
W głosowaniu wzięło udział 685 posłów europarlamentu (w którym zasiada w sumie 751 deputowanych). Rezolucję poparła zdecydowana większość, bo 513 europosłów, swojego poparcia udzieliło dokumentowi pięć frakcji politycznych: chadecy, socjaliści, liberałowie, Zieloni i lewica. Przeciwko głosowało 142 posłów, a 30 wstrzymało się od głosu.
PE wyraził również poparcie dla decyzji Komisji Europejskiej o rozpoczęciu formalnego dialogu z Polską w ramach procedury ochrony praworządności, aby ustalić, czy istnieją "systemowe zagrożenia" dla demokracji w Polsce. Eurodeputowani wezwali KE, "aby - o ile polski rząd nie wdroży zaleceń Komisji Weneckiej w ramach zorganizowanego dialogu - uruchomiła drugi etap procedury oceny państwa prawnego, polegający na wydaniu ‘zalecenia w sprawie praworządności’ i zaoferowaniu Polsce wsparcia w opracowaniu rozwiązań wzmacniających praworządność".
PE odrzucił poprawki do rezolucji złożone przez eurodeputowanych frakcji Zjednoczonej Lewicy Europejskiej/Nordyckiej Zielonej Lewicy, która chciała dodać do dokumentu zapisy o innych kwestiach budzących jej zaniepokojenie, w tym o propozycjach zaostrzenia przepisów o aborcji, ustawie o radiofonii i telewizji, ustawach o prokuraturze i o policji, a także decyzji o zwiększeniu pozyskania drewna w Puszczy Białowieskiej.
Rezolucja jedynie ogólnie nawiązuje do innych problemów. W jednym z punktów wskazuje, że "oprócz kryzysu konstytucyjnego także inne kwestie powodują poważne zaniepokojenie Parlamentu Europejskiego, o ile mogą stanowić naruszenie prawa europejskiego i praw podstawowych, w tym praw kobiet". Zdaniem eurodeputowanych, "takie posunięcia polskiego rządu muszą być bacznie obserwowane przez instytucje europejskie".
Rezolucja jest absurdalna, szkodliwa, nierzetelna i przeciwskuteczna. Jest absurdalna, bo w czasach, kiedy wybuchają bomby, a Unia Europejska zmaga się z poważnym kryzysem imigracyjnym (...), Parlament Europejski zajmuje się problemem, który problemem nie jest, a już na pewno nie jest problemem europejskim - tak sprawę rezolucji ws. Polski skomentował europoseł PiS Ryszard Legutko.
CAŁY KOMENTARZ RYSZARDA LEGUTKI ZNAJDZIECIE TUTAJ>>>
Rzecznik rządu Rafał Bochenek podkreślił natomiast m.in., że "ta rezolucja jest efektem działania polityków PO i Nowoczesnej". Pewnie mają satysfakcję, że dopięli swego. Mam nadzieję, że jest to gorzka satysfakcja - powiedział.
Chyba po raz pierwszy mamy do czynienia z sytuacją, że na skutek donosów polityków opozycyjnych PE podejmuje akt prawny skierowany przeciwko Polakom, naszemu narodowi. Myślę, że tak nie powinny zachowywać się partie opozycyjne. Opozycja powinna być konstruktywna, powinno jej zależeć, żeby mimo wszystko prowadzić dialog społeczny, nie tylko jeśli chodzi o Trybunał - stwierdził również Bochenek.
Jego zdaniem, politycy PO potraktowali UE i europarlament instrumentalnie. Załatwiali swoje partykularne interesy za pośrednictwem UE i jej instytucji - stwierdził.
CAŁY KOMENTARZ RZECZNIKA RZĄDU PRZECZYTASZ TUTAJ>>>
Parlament Europejski jest parlamentem również Polski, nic dziwnego, że nasi partnerzy są zaniepokojeni tym, co się dzieje w Polsce. Ta rezolucja jest świadectwem prawdy, mówi w sposób obiektywny o tym, co się w Polsce dzieje - powiedział natomiast dziennikarzom w Sejmie były minister ds. europejskich Rafał Trzaskowski (PO). Nie zgodził się z opiniami europosłów PiS, według których rezolucja PE jest "szkodliwa i absurdalna". To nie jest rezolucja absurdalna, ona w sposób bardzo wyważony zdaje relację i daje świadectwo tego, co dzieje się w Polsce. Rezolucja jest sygnałem dla PiS, żeby się opamiętał i wycofał ze swoich niektórych decyzji - zaznaczył.
PiS w europarlamencie i UE poszukał sobie sojuszników wśród najgorszych i najbardziej zapiekłych eurosceptyków, wśród ludzi, którzy są najlepszymi przyjaciółmi Putina i którzy są przez niego finansowani. Ciekawe, czy PiS w takim gronie będzie w stanie zawalczyć chociaż o jeden ważny interes dla Polski na arenie międzynarodowej - stwierdził również polityk PO.
CAŁY KOMENTARZ RAFAŁA TRZASKOWSKIEGO ZNAJDZIECIE TUTAJ>>>
Do osoby prezydenta Rosji odwoływał się również w swoim komentarzu europoseł Platformy Janusz Lewandowski. Jak stwierdził, za rezolucją głosowali "przyjaciele demokracji w Polsce" na Zachodzie, a oklaski dla premier Szydło pochodziły od ugrupowań, które "niekiedy wprost są finansowane przez Putina". To jest miara ryzyka, również też ślepej uliczki, w którą wprowadza nas polityka zagraniczna i polityka wewnętrzna rządów PiS. (...) To ryzyko dla przyszłych pokoleń Polaków - mówił.
Zaledwie kilka miesięcy wystarczyło, żeby kraj, który był stawiany jako wzór dla innych krajów, (...) zamienił się w kłopot dla Unii Europejskiej i problem dla samych Polaków - ocenił również Lewandowski.
Sprawę rezolucji Parlamentu Europejskiego i uruchomionej w styczniu w stosunku do Polski procedury ochrony państwa prawa skomentowała w rozmowie z Polską Agencją Prasową była unijna komisarz sprawiedliwości Viviane Reding.
Próba rozmontowania Trybunału Konstytucyjnego jest nie do przyjęcia. Trybunał zawsze musi mieć swobodę i siłę dla obrony konstytucji i musi być niezawisły - podkreśliła. Jeżeli Komisja Wenecka, złożona z mądrych, starszych sędziów, specjalistów w dziedzinie prawa konstytucyjnego, pisze raport o Polsce, to polski rząd powinien uważnie go przeczytać i naprawić to, co zepsuto - zaznaczyła również.
Bardzo martwię się tym, co się dzieje. Przez wiele lat współpracowałam z polskimi rządami, które były wiarygodnymi partnerami. Teraz Polacy to nieobecni partnerzy. Polskie rządy były dużymi, silnymi graczami w UE, a obecnie Polska jest marginalizowana. Tymczasem potrzebujemy Polski, potrzebujemy aktywnego lidera w Europie Środkowej i Wschodniej, którym Polska była - powiedziała była unijna komisarz.
CAŁY KOMENTARZ VIVIANE REDING ZNAJDZIESZ TUTAJ>>>
Przed przegłosowaniem rezolucji poranny gość Kontrwywiadu RMF FM, minister ds. europejskich Konrad Szymański stwierdził, że jego zdaniem Parlament Europejski "ma łatwość w przyjmowaniu takich stanowisk".
Nie my wywołaliśmy konflikt. To PE uznał na pewnym etapie, że chce się włączyć w sprawę wewnętrznego konfliktu w Polsce - oceniał gość RMF FM.
Jak dodał, "z rezolucji nie dowiemy się niczego na temat tego, skąd wziął się problem Trybunału i na temat gotowości większości parlamentarnej do podjęcia kompromisu". My mamy swoje argumenty prawne, które staramy się przedstawiać, ale w rezolucji są one całkowicie przemilczane - podkreślał Szymański.
Sprawę rezolucji PE skomentował jeszcze przed głosowaniem przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk.
Mam taką radę, chociaż nie jestem doradcą polskiego rządu i nie sądzę, by polski rząd był zainteresowany moimi radami, ale to jest rada o charakterze uniwersalnym: jeśli władza nie chce, aby międzynarodowa opinia publiczna zajmowała się jej działaniami, to niech nie dostarcza pretekstu. Dzisiaj tych pretekstów jest aż za dużo - stwierdził Tusk.
Dodał, że nie trzeba przesadzać z krytyką wobec polskich polityków czy polskich eurodeputowanych, którzy w Parlamencie Europejskim chcą zajmować się także sprawami Polski. Dochodzą z Warszawy takie głosy pełne nerwowości i krytycyzmu, że to jest wbrew Polsce. Tak naprawdę ci, którzy mają własny pogląd na to, co się dzieje w Polsce, od zawsze szukali audytorium czy wsparcia w różnych instytucjach. Robił to PiS, robi to dzisiaj opozycja. To zrozumiałe i jest to absolutnie normą europejską - ocenił były polski premier.
(ug, edbie)