"Wkroczyliśmy w Wielki Tydzień. Po raz drugi przeżywamy go w kontekście pandemii" – mówił papież Franciszek na zakończenie mszy w Niedzielę Palmową w Watykanie. "W zeszłym roku byliśmy bardziej zaszokowani, w tym roku jesteśmy bardziej wyczerpani" - zauważył.
Franciszek podkreślił, że "kryzys gospodarczy stał się ciężki". W tej sytuacji historycznej i społecznej co czyni Bóg? Bierze krzyż. Jezus bierze krzyż, to znaczy bierze na siebie ciężar zła, jakie niesie ze sobą ta rzeczywistość - zła fizycznego, psychologicznego, a przede wszystkim duchowego, bo Zły wykorzystuje kryzysy, by siać nieufność, rozpacz i niezgodę - tłumaczył.
Papież mówił, że Matka Boża przynosi odpowiedź, co należy zrobić. Poszła za swoim Synem. Wzięła na siebie swoją część cierpienia, mroków, przerażenia i przemierzyła drogę męki, zachowując w sercu płonącą lampę wiary - przypomniał. Także i my możemy przebyć tę drogę. Na codziennej drodze krzyżowej napotykamy twarze wielu braci i sióstr przeżywających trudności - dodał. Nie przechodźmy obok nich obojętnie, pozwólmy, aby nasze serce zostało poruszone do współczucia, zbliżmy się do nich - apelował papież.
Franciszek wezwał też do modlitwy za wszystkie ofiary przemocy, w tym za tych, którzy ucierpieli w niedzielę w ataku przed katedrą w Makasar na wyspie Celebes w Indonezji. Zostało tam rannych co najmniej 14 osób. Atak przeprowadziło dwóch zamachowców, z których jeden wysadził się w powietrze.
Drugi rok z rzędu z powodu pandemii msza w Niedzielę Palmową nie odbyła się na placu Świętego Piotra, ale w bazylice udekorowanej palmami i gałązkami oliwnymi. Uczestniczyło w niej około 150 osób; 120 wiernych i 30 duchownych.
Papież powiedział w homilii: "Co roku ta liturgia budzi w nas postawę zdumienia: przechodzimy od radości powitania Jezusa, wjeżdżającego do Jerozolimy, do bólu, gdy widzimy go skazanego na śmierć i ukrzyżowanego".
Jezus natychmiast nas zadziwia. Jego lud wita go uroczyście, ale on wjeżdża do Jerozolimy na skromnym osiołku. Jego lud oczekuje na Paschę potężnego wyzwoliciela, lecz Jezus przybywa, by wypełnić Paschę poprzez swoją ofiarę - mówił Franciszek. Lud oczekuje, że będzie świętować zwycięstwo nad Rzymianami przy pomocy miecza, lecz Jezus przychodzi, by świętować zwycięstwo Boga przez krzyż - dodał.
Papież zaznaczył, że "również dzisiaj wielu podziwia Jezusa: dobrze mówił, kochał i przebaczał, jego przykład zmienił historię". Podziwiają go, ale ich życie się nie zmienia. Bo podziwiać Jezusa to za mało. Trzeba iść za nim na jego drodze - podkreślił.