Papież Franciszek powiedział podczas spotkania z włoską młodzieżą, że "zawstydziła" go wiadomość o tym, że najsilniejszą konwencjonalną bombę na świecie nazwano "matką wszystkich bomb". Odwołał się tą wypowiedzią do niedawnego zrzucenia przez USA bomby GBU-43 w Afganistanie.
W czasie rozmowy z włoskimi uczniami, uczestniczącymi w inicjatywie "Szkoły pokoju", papież oświadczył: Zawstydziła mnie nazwa bomby: nazwali ją "matką wszystkich bomb". Ale patrzcie: przecież matka daje życie, a ta przynosi śmierć.
Jeśli nazywamy "matką" takie urządzenie, to co się dzieje? - pytał Franciszek i kontynuował: Mamy wojnę, dzieją się takie rzeczy - ale jest też wiele dobrych rzeczy, ukrytych. Są ludzie, którzy poświęcają swe życie służbie innym.
Papież nawiązał również do debat politycznych, do jakich dochodzi przed wyborami. Nie mówię wam tego jako papież. Opowiedziano mi, co się wydarzyło podczas jednej z przedwyborczych debat telewizyjnych. Obrzucali się kamieniami, jeden nie pozwalał skończyć drugiemu. Skoro na tak wysokim poziomie dochodzi do tego, że nie potrafi się prowadzić dialogu, to wielkim wyzwaniem jest to, by go uczyć - stwierdził.
Następnie zaś podkreślił: Łatwiej jest gadać i niszczyć, zamiast słuchać z łagodnością i szacunkiem.
Franciszek przypomniał także, że wiele razy przestrzegał przed "terrorem plotek". Jeśli macie ochotę plotkować przeciwko komuś, ugryźcie się w język. To dobry interes: trochę pocierpicie, spuchnie wam język, ale skorzystacie na tym, bo nie zostaniecie terrorystami - mówił.
Piętnował "przemoc obelg" w codziennym życiu. Mówił, że wystarczy, że na ulicy dojdzie do jakiegoś sporu między kierowcami, i zamiast przeprosin za błąd "rozpoczyna się litania przekleństw". Jest boom przymiotników, których nie mogę wam nawet przytoczyć, ale myślę, że wszyscy je znacie - mówił.
Jak przyznał: Jesteśmy przyzwyczajeni do obrażania siebie nawzajem.
(e)