78 osób zginęło, a 110 zostało rannych po tym, jak w stolicy Jemenu - Sanie - podczas imprezy charytatywnej wybuchła panika. Tłum najprawdopodobniej wystraszył się strzałów i eksplozji elektrycznej. Ludzie zaczęli uciekać, tratując innych.
Na Starym Mieście jemeńskiej stolicy, Sany, zebrało się mnóstwo ludzi. Jak informuje agencja Reutera, setki osób oczekiwały, w dużym ścisku w jednej ze szkół, na otrzymanie pomocy finansowej w trakcie zorganizowanej imprezy charytatywnej. Każda osoba miała dostać po 5 tys. riali jemeńskich, czyli około 9 dolarów. W pewnym momencie wybuchła panika i ludzie zaczęli uciekać i tratować sie.
Dwie osoby, które były świadkami tej sceny, powiedzieli, że uzbrojeni Huti (rebelianci z polityczno-militarnego Ruchu Huti) strzelili w powietrze, próbując zapanować nad tłumem. Najwyraźniej pocisk trafił w przewód elektryczny, powodując eksplozję. To wywołało panikę, a ludzie rzucili się do ucieczki. W tłumie było wiele kobiet i dzieci.