Obcokrajowcy nie kupią w Kanadzie domu ani mieszkania. Weszły w życie przepisy ograniczające dostęp do tamtejszego rynku nieruchomości.
Przepisy stanowią, że "nie-Kanadyjczycy nie mogą kupować, bezpośrednio lub pośrednio, żadnych nieruchomości mieszkalnych". Zakaz nie dotyczy osób, które mają prawo stałego pobytu czy współmałżonków Kanadyjczyków, nie obejmuje też placówek dyplomatycznych. Jednocześnie wprowadzono kary dla osób pomagających w obchodzeniu przepisów.
Kanada od ok. dziesięciu lat ma problem z gwałtownie rosnącymi cenami nieruchomości. Część analityków wskazywała na podbijanie cen przez zagranicznych inwestorów. Pojawił się również problem niewystarczającej podaży nieruchomości. W styczniu Scotiabank szacował, że w Kanadzie potrzebnych jest ok. 1,8 mln nowych domów i mieszkań.
W czerwcu w życie weszły również przepisy o jednoprocentowym podatku od wartości "niewystarczająco wykorzystanych" nieruchomości i pustostanów posiadanych przez obcokrajowców. W Kolumbii Brytyjskiej i Ontario od kilku lat są naliczane podatki dla zagranicznych inwestorów przy kupnie nieruchomości. Toronto w grudniu ub.r. uchwaliło własny jednoprocentowy podatek od pustostanów.
Bank centralny ostrzegł w raporcie ws. systemu finansowego Kanady - opublikowanym na początku czerwca - że za pięć lat rata kredytu będzie wyższa o ok. 30 proc. w związku z rosnącym oprocentowaniem. Teraz co piąte kanadyjskie gospodarstwo domowe uważane jest za "wysoko zadłużone", co oznacza, że stosunek zadłużenia do dochodu wynosi 350 proc. lub więcej. 20 lat temu w takiej sytuacji było jedno na czternaście gospodarstw domowych.