Amerykańska policja mobilizuje siły przed 4 listopada. Oficjalnie, aby zapewnić niezakłócony przebieg wyborów. Po cichu mówi się jednak o możliwych zamieszkach ulicznych, gdyby Barack Obama przegrał rywalizację z Johnem McCainem. W sondażach – jak na razie – wygrywa demokratyczny kandydat na prezydenta USA.
Barack Obama ma przewagę pięciu punktów procentowych nad swym republikańskim rywalem; prowadzi też w kluczowych amerykańskich stanach. Na Obamę chce głosować 50 proc., a na Johna McCaina - 45 proc. Amerykanów. Poparcie dla czarnoskórego senatora widać i „czuć” na ulicach amerykańskich miast. Posłuchaj relacji waszyngtońskiego korespondenta RMF FM Łukasza Wysockiego:
Z opublikowanego w poniedziałek sondażu Reuters/C-SPAN/Zogby wynika, że Obama zdecydowanie prowadzi w kluczowych dla wyniku elekcji pięciu amerykańskich stanach, a McCain jedynie w dwóch. Na Florydzie poparcie dla obu kandydatów jest niemal równe. Margines błędu sondażu, przeprowadzonego telefonicznie wśród 1203 osób, oceniono na 2,9 punktu procentowego.
Sondaż Reuters/C-SPAN/Zogby wskazuje, że Obama ma nieznaczną przewagę nad swym rywalem w Wirginii, Północnej Karolinie, Missouri, Ohio i Nevadzie. McCain ma aż 10 punktów przewagi w Zachodniej Wirginii i 6 punktów w Indianie.
Na Florydzie, na którą przypada aż 27 głosów elektorskich i gdzie w praktyce rozstrzygnęła się batalia prezydencka w wyborach w 2000 roku, obaj kandydaci dysponują 47-procentowym poparciem.
Wybory prezydenckie odbędą się w USA 4 listopada.