Koniec marzeń o zwiększeniu frakcji EKR, w której jest PiS? Rozmowy PiS z Ruchem Pięciu Gwiazd znalazły się w impasie - ustaliła dziennikarka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon. Chodzi o negocjacje w sprawie ewentualnego przyjęcia 14 włoskich eurodeputowanych do frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. Szanse na przyjęcie Ruchu Pięciu Gwiazd maleją.
Głównym problemem w negocjacjach okazały się kwestie ideologiczne. Obecnie zwycięża teza, żeby nie zaszkodzić jesiennym wyborom w Polsce. Przede wszystkim jednak PiS napotkał sprzeciw już obecnych w EKR innych włoskich eurodeputowanych. Chodzi o pięciu europosłów z Fratelli d’Italia czyli partii Braci Włosi.
Bracia Włosi nie chcą w EKR Ruchu Pięciu Gwiazd. Byłoby to dla nich politycznie zbyt ciężkie, a nam bliżej do Braci Włochów, niż do mocno lewicowego Ruchu Pięciu Gwiazd - usłyszała dziennikarka RMF FM od osób powiązanych z EKR. Nie będziemy ich brali za wszelką cenę, żeby podbijać numery - dodają.
Jeszcze kilka dni temu sprawę przyjęcia eurodeputowanych od Luigiego Di Maio przedstawiano bardziej optymistycznie, jako kuszącą możliwość. Tłumaczono, że powiększenie EKR-u o 14 europosłów umożliwiłoby przesunięcie się frakcji z piątego na czwarte miejsce pod względem wielkości w PE, co dawałoby więcej wpływów i więcej stanowisk.
W PiS zwycięża wyraźnie jednak opinia, że trudno byłoby wytłumaczyć wyborcom związek z lewicującymi "Pięcioma Gwiazdami", gdyby w czasie głosowań popierali np. aborcję czy ruchy LGTB. Chodzi także o arytmetykę. Ponieważ chadecy, socjaliści, liberałowie i Zieloni już utworzyli koalicję, do której EKR-u nie zaproszono, to i tak podczas głosowań nie będzie on języczkiem u wagi. Lepiej więc zachować spójność frakcji niż za wszelką cenę zwiększać jej liczebność - tłumaczy jeden z eurodeputowanych PiS.