Amerykańska agencja rządowa ostrzega przed coraz większą szkodliwością marihuany. W liściach konopi indyjskiej zwiększa się na przestrzeni lat zawartość substancji psychoaktywnej THC, co powoduje szybsze uzależnianie i poważniejsze konsekwencje zdrowotne.
Jak się okazuje, Amerykanie przyznają, że w antynarkotykowej profilaktyce, problem stanowią nie tylko młodzi ludzie, ale ich rodzice i ich akceptacja dla palenia marihuany. Dorośli dzisiaj ludzie, to pokolenie baby boom, które samo w przeszłości często sięgało po konopie indyjskie, bo przecież to teoretycznie miękki narkotyk. Dlatego teraz jako rodzice, przymykają oko na poczynania swoich dzieci, chociaż naukowcy ostrzegają, że współczesna marihuana to nie ta sama, którą Amerykanie pamiętają z lat 60. czy 70.
Zawartość THC jest na tyle duża, że narkotyk zaczyna uzależniać równie szybko jak kokaina czy heroina, a poza tym u nastolatków powoduje poważne konsekwencje zdrowotne, przede wszystkim psychiczne. Młodzi ludzie, którzy dla relaksu czy rozrywki sięgają po marihuanę, są aż prawie o 40 procent bardziej narażeni na zaburzenia mentalne czy depresje.