Ponad 100 funkcjonariuszy bezpieczeństwa państwowego policji Hongkongu weszło do redakcji niezależnego portalu informacyjnego Stand News. Aresztowano sześcioro byłych i obecnych pracowników pod zarzutem "podżegających publikacji". Redakcja poinformowała, że wstrzymuje działalność.
To kolejne aresztowania dziennikarzy w Hongkongu na mocy narzuconych przez komunistyczne władze ChRL przepisów bezpieczeństwa państwowego, które za nieprecyzyjnie określony "separatyzm", "działalność wywrotową" lub "zmowę z obcymi siłami" przewidują nawet karę dożywocia.
Wśród zatrzymanych są były i obecny redaktor naczelny Stand News, Chung Pui-kuen i Patrick Lam, a także cztery osoby, które do listopada zasiadały w zarządzie portalu, w tym znana z poparcia dla ruchu demokratycznego piosenkarka Denise Ho oraz była posłanka hongkońskiego parlamentu, prawniczka Margaret Ng - podał portal Hong Kong Free Press (HKFP).
Policja ogłosiła, że w środową akcję zaangażowanych jest łącznie ponad 200 funkcjonariuszy w mundurach i w cywilu, z czego ponad setka weszła do redakcji portalu. Przeszukano także mieszkania zatrzymanych.
Policjanci zjawili się również w domu jednego z redaktorów Stand News Ronsona Chana, który jest obecnie prezesem Hongkońskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy (HKJA). Według publicznej stacji RTHK Chan został aresztowany, a HKFP podała, że pięciu funkcjonariuszy wydziału bezpieczeństwa zabrało go na przesłuchanie.
W zaistniałej sytuacji Stand News natychmiast wstrzymuje działalność i zaprzestaje aktualizacji strony internetowej (...) Pełniący obowiązki redaktora naczelnego Patrick Lam zrezygnował z funkcji, a wszyscy pracownicy Stand News zostają zwolnieni - napisano na profilu portalu w serwisie Facebook.
Wszystkie opublikowane już treści zostaną usunięte w ciągu jednego dnia - dodano.
To kolejna niezależna publikacja zmuszona do zakończenia działalności pod presją władz Hongkongu. W czerwcu po nalocie policji, aresztowaniach i zamrożeniu kont zamknięty został największy prodemokratyczny dziennik "Pinggwo Yatbou" ("Apple Daily"), a jego założyciel Jimmy Lai trafił do więzienia za protesty.
Stand News działał na zasadzie non profit od grudnia 2014 roku i określany był jako prodemokratyczny. W komunikacie o jego zamknięciu napisano, że był "oddany obronie kluczowych wartości Hongkongu, w tym demokracji, praw człowieka, wolności, praworządności i sprawiedliwości".
W ciągu ostatnich dwóch lat lojalna wobec Pekinu administracja Hongkongu nasiliła kampanię przeciwko ruchowi demokratycznemu, wykorzystując narzucone przez ChRL przepisy bezpieczeństwa państwowego. Większość wpływowych działaczy opozycyjnych skazano na więzienie lub oskarżono o przestępstwa, a niezależne media znalazły się na celowniku wydziału bezpieczeństwa policji.