Około godz. 20 na nadzwyczajnym szczycie UE w Brukseli zakończyła się pierwsza sesja rozmów, podczas której każdy z przywódców przedstawił swoje stanowisko w sprawie unijnego budżetu na lata 2021-2027. Rozpoczęły się spotkania bilateralne między przywódcami.
Pierwsza tura trwał około trzech godzin. Przywódcy przedstawili własne stanowisko w sprawie propozycji przedstawionej przez szefa Rady Europejskiej Charlesa Michela oraz swój punkt widzenia - powiedział PAP unijny urzędnik.
Podczas przerwy odbywają się rozmowy dwustronne między liderami - nie jest wiadome ile potrwają. Następnie będzie kolacja.
Z nieoficjalnych informacji PAP wynika, że Michel ma rozmawiać m.in. z premierem Mateuszem Morawieckim. Polska należy do grupy krajów, które sprzeciwiają się cięciom w unijnym budżecie.
Źródło dyplomatyczne poinformowało PAP, że polski premier w swoim wystąpieniu mówił o tym, że przyszły budżet musi być zrównoważony pomiędzy nowymi a traktatowymi politykami, ale nowe polityki nie mogą być promowane kosztem traktatowych. Wskazywał, że cięcia w budżecie są niewłaściwe i podkreślał, że potrzebne jest wyrównanie dopłat bezpośrednich do rolnictwa. Twierdził też, że nie ma uzasadnienia dla kontynuowania rabatów i potrzebna jest redukcja wydatków na administrację.
Szef PE David Sassoli wcześniej przekazał przywódcom, że europarlament jest gotowy odrzucić wszelkie umowy dotyczące unijnego budżetu, które nie dadzą środków na sprostanie wielu wyzwaniom, przed którymi stoi UE. Nie chcemy oglądać zamykania fabryk, ludzi, którzy tracą pracę, chcemy modelu zrównoważonego rozwoju, który wspiera przedsiębiorczość i tworzy miejsca pracy - zaznaczył Sassoli.
Oświadczył, że w interesie wszystkich leży przełamanie sztucznej dychotomii między płatnikami netto a beneficjentami środków. Wszystkie państwa członkowskie bez wyjątku czerpią zyski z UE. Wszyscy otrzymują ogromne korzyści z budżetu europejskiego, a jeszcze bardziej z jednolitego rynku - zaznaczył.
Także mechanizm uzależniający wypłaty z unijnego budżetu od przestrzegania zasad praworządności jest zdaniem eurodeputowanych za słaby. Ten mechanizm, który zaproponował przewodniczący jest zdecydowanie łagodniejszy - mówi RMF FM europoseł Jan Olbrycht, który jest członkiem zespołu negocjacyjnego PE do spraw budżetu.
W kwestii unijnego budżetu Parlament Europejski ma ostatnie słowo i bez jego zgody budżet nie zostanie przyjęty. Odrzucenie wywołałoby gigantyczny kryzys - komentuje nasza korespondentka w Brukseli Katarzyna Szymańska-Borginon.
Szczyt UE w gronie 27 państw członkowskich ma wznowić obrady w piątek o godz. 10 rano - poinformowały w Brukseli źródła dyplomatyczne. W nocy przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel prowadził rozmowy dwustronne.
Źródła unijne informowały, że po rozmowach bilateralnych - w zależności od wyniku dyskusji - Michel może zorganizować kolejną rundę spotkań, tym razem jednak nie z wszystkimi, ale z przedstawicielami państw mających jakieś problemy. Potem nad ranem, albo rano, możliwe jest przedstawienie zmienionej propozycji budżetowej.
Współpracownicy szefa Rady Europejskiej przekonują, że do tej pory żaden kraj zdecydowanie nie odrzucił przedstawionych przez niego propozycji budżetowych. "Wszyscy są konstruktywni" - powiedziało jedno ze źródeł.
Jak przekazały w czwartek późnym wieczorem unijne źródła - rozmowy dwustronne postępują bardzo powoli.