Rząd kubański nazwał zwołany przez prezydenta USA Joe Bidena Szczyt dla Demokracji "demagogicznym i bezużytecznym przedsięwzięciem”. Na to spotkanie nie zostali zaproszeni przedstawiciele rządu Kuby. Media w krajach regionu przypominają o brutalnych represjach władz wobec opozycji na Kubie.
MSZ Kuby oświadczyło w swym komunikacie, że inicjatywa ta miała na celu jedynie "podzielenie i ukaranie" tych, którzy nie akceptują "amerykańskiego modelu prowadzącego jedynie do coraz większej izolacji Waszyngtonu i utraty wpływów" przez USA.
Według władz w Hawanie, celem Stanów Zjednoczonych nie było rozwiązywanie problemów gnębiących świat i promowanie współpracy międzynarodowej dla osiągnięcia tego celu, lecz jedynie "obrona kapitalizmu" i "dominacji USA".
Główne latynoamerykańskie portale informacyjne w pierwszych komentarzach dotyczących tej reakcji rządu w Hawanie na amerykańską inicjatywę, przypominają tegoroczne masowe protesty Kubańczyków przeciwko polityce rządu, które rozpoczęły się 11 lipca w Hawanie i kilku innych miastach kraju.
Ich uczestnicy - wśród nich przedstawiciele kubańskiej inteligencji, artyści i niezależni dziennikarze - manifestowali niezadowolenie z polityki rządu i jej fatalnych rezultatów ekonomicznych, pod hasłami "Wolność!" oraz "Ojczyzna i życie!".
Organizatorzy i uczestnicy lipcowych demonstracji kubańskiej opozycji demokratycznej, oceniają liczbę uczestników aresztowanych przez policję na około ponad pół tysiąca osób. Większość z nich jest wciąż za kratami i oczekuje na procesy. W niektórych przypadkach prokuratorzy żądają dla zatrzymanych kar do 30 lat więzienia.
Unia Europejska, Amnesty International, Human Rights Watch oraz rząd Stanów Zjednoczonych potępiły prześladowanie opozycjonistów kubańskich i wezwały rząd kubańskiego prezydenta Miguela Diaza-Canela do zwolnienia więzionych liderów i aktywistów opozycji. Walka opozycji o uwolnienie więźniów politycznych i demokratyzację rządów na Kubie trwa.