Dwie godziny trwała debata na szczycie Unii Europejskiej w Brukseli na temat praworządności w Polsce w kontekście wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który orzekł wyższość prawa krajowego nad unijnym. Premier Mateusz Morawiecki musiał wysłuchać kilkunastu przywódców, którzy pytali go m.in. dokąd zmierza. Ogromna większość krajów UE wyraziła poparcie dla działań Komisji Europejskiej wobec Polski. „Dyskusja była czasami bardzo mocna, ale spokojna i kulturalna” – powiedział RMF FM unijny dyplomata. Unijni przywódcy podkreślali, że gdy przystępuje się do wspólnoty, to akceptuje się jej reguły. Podnosili zasadniczą kwestię - sprawę zaufania. „Debata ta pokazała, że członkowie Rady Europejskiej są przekonani, że rządy prawa i niezawisłość sądownictwa mają absolutnie fundamentalne znaczenie” – przekazały RMF FM źródła w Radzie Europejskiej.

Szef Rady Europejskiej Charles Michel pierwszy głos oddał premierowi Mateuszowi Morawieckiemu. Morawiecki powtórzył większość tez ze swojego przemówienia w Parlamencie Europejskim. Potwierdził, że Polska planuje zreformować swoje sądownictwo, aby "odpowiedzieć na pewne zagadnienia poruszone w wyrokach Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) - ale nie pod presją szantażu".  Bronił orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego argumentując, że "wbrew błędnym interpretacjom TK nie podważył działania traktatów ani nawet ich pojedynczych artykułów, tylko stwierdził niezgodność z konstytucją niektórych interpretacji".

Najostrzej odpowiedział mu premier Holandii Mark Rutte: "Nie chodzi o prawo krajowe i unijne, ale o niezawisłość sędziów. Europejski Trybunał podjął jasne decyzje. Dopóki Polska nie podejmie działań, Komisja Europejska jest uprawniona do podjęcia wszystkich środków zaproponowanych przez szefową KE". Rutte wprost opowiedział się za wstrzymaniem Polsce wypłat z Krajowego Planu Odbudowy do czasu, aż przywróci u siebie niezależność sądownictwa. Podkreślał, że niezależność sądownictwa to serce UE.

Najłagodniejsza wobec Polski była kończąca urzędowanie kanclerz Niemiec Angela Merkel. Jak zawsze, tak i tym razem na swoim 107 szczycie, apelowała o dialog i tonowała nastroje. "Jako jedyna wyraziła niepokój, że sytuacja może wyminąć się spod kontroli" - ujawnił dyplomata UE. Była wyraźnie przeciwko karaniu Warszawy i występowała w roli rozjemcy.

Narzędzia Komisji Europejskiej

Z relacji unijnych dyplomatów, z którymi rozmawiała nasza dziennikarka, większość przywódców - m.in. ci z krajów skandynawskich, Beneluksu czy Południa Europy (np. premier Hiszpanii jak Pedro Sanchez) - poparła działania Komisji Europejskiej. "Poparcia dla KE w sprawie jej działań było ogromne" - powiedział premier Belgii Alexander De Croo. O jakie działania chodzi? Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen już od kilku dni przypomina, że KE ma następujące narzędzia do dyspozycji:

  • może uruchomić mechanizm warunkowości,
  • może rozpocząć procedurę przeciwnaruszeniową wobec decyzji Trybunału Konstytucyjnego,
  • może rozszerzyć art. 7 Traktatu UE.

Wciąż w rękach KE pozostaje także najmocniejszy instrument, który nie jest oficjalnie wymieniany - wciąż niezatwierdzony Krajowy Plan Odbudowy opiewający na 36 mld. euro. Szefowa KE jasno powiedziała, co muszą zrobić polskie władze: zlikwidować Izbę Dyscyplinarna, przewrócić na stanowiska zwolnionych politycznie sędziów oraz wykonać w pełni orzeczenia TSUE z lipca tego roku.

Kto wsparł Morawieckiego?

"Teraz KE będzie musiała przeanalizować, jak duże ma wsparcie dla użycia poszczególnych narzędzi" - wyjaśnia rozmówca dziennikarki RMF FM. Premier Belgii Alexander de Croo apelował do premiera Morawieckiego o ustępstwa, zanim KE przejdzie do działania. 

Premier Morawiecki miał na szczycie niewielki poparcie. Wstawili się za nim jedynie premier Węgier Viktor Orbana (sam ostro skrytykowany na czerwcowym szczycie UE za homofobiczną ustawę) i premier Słowenii Janez Jansa ( powszechnie krytykowany za swoje antysemickie wpisy na Twitterze i kneblowanie mediów). Jak powiedział RMF FM jeden z dyplomatów, z wyrozumiałością do pewnych koncepcji przedstawionych przez Mateusza Morawieckiego podszedł  Eduard Heger, premier Słowacji. "Nie było to jednak poparcie dla działań władz Polski, ale ogólna zachęta do wyrozumiałości i szacunku" - podkreślił rozmówca naszej dziennikarki. 

Szefowie rady Europejskiej Charlesowi Michelowi bardzo zależało, żeby nie doszło do awantury na szczycie, tonował więc nastroje. Zdecydowano, że nie będą z tej części posiedzenia robione szczegółowe notatki, tak, aby do mediów nie trafiły jakieś pikantne szczegóły wypowiedzi przywódców pod adresem premiera Morawieckiego, jak to miało miejsce podczas czerwcowego szczytu, gdy treści połajanek wobec premiera Orbana ujrzała światło dzienne. Ostatecznie udało się Michelowi, bo dyskusja była spokojniejsza niż ta w sprawie Węgier w czerwców - ocenił premier Belgii Alexander De Croo. 


Opracowanie: