Wczoraj Władimir Putin, dziś Dmitrij Miedwiediew żąda od Stanów Zjednoczonych rezygnacji z tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach. Nowy układ o ograniczeniu ilości głowic jądrowych i tarcza to tematy związane ze sobą - stwierdził Miedwiediew w wywiadzie dla włoskich mediów.
Dodał, że jest umiarkowanym optymistą, jeżeli chodzi o stosunki ze Stanami Zjednoczonymi. Słowa te padają dzień przed wizytą w Moskwie Baracka Obamy.
Analizując słowa rosyjskich liderów można wnioskować, że to nie sama tarcza jest dla nich nie do przyjęcia ale to, że miałaby powstać w Czechach i Polsce. Cel to wymusić na nowej amerykańskiej administracji rezygnację z wojskowej obecności w Europie Środkowej. Nie chodzi więc o rakiety, ale o geopolitykę, by nie powiedzieć strefy wpływów.
Polska i Czechy są w jednej części świata, Iran w drugiej. W ogóle nie rozumiem, dlaczego oni dyskutują, że te środki mają rozwiązywać problemy Bliskiego Wschodu. Nie jesteśmy przeciwko tarczy, ale ona nie może wynikać z jednostronnych decyzji - mówił Miedwiediew.
W zanadrzu, jako zachętę dla Obamy, Rosjanie mają kwestię afgańską – ewentualną zgodę na przewóz przez terytorium Rosji amerykańskich wojskowych ładunków do Afganistanu.