Uczestnicząca w szczycie G20 w Petersburgu kanclerz Niemiec Angela Merkel ostrzegła przed zbyt wielkimi oczekiwaniami w sprawie uregulowania krwawego konfliktu wewnętrznego w Syrii. "Wojna ta musi zostać zakończona, ale da się to osiągnąć wyłącznie metodami politycznymi" - powiedziała dziennikarzom.
Nie chcę nadmiernie wyśrubowywać oczekiwań - dodała, zaznaczając, że poruszenie kwestii Syrii na szczycie G20 daje przynajmniej szanse na posunięcie jej naprzód. Kto ze sobą rozmawia, próbuje się także zrozumieć - podkreśliła.
Według niej możliwości Niemiec są tutaj ograniczone i w żadnym razie nie wezmą one udziału w akcji zbrojnej.
Jak wskazała Merkel, rozmowy w sprawie Syrii są trudne ze względu na rozbieżność stanowisk Rosji i USA. Dlatego na razie nie widzę, byśmy mogli zapewnić wspólne podejście na przykład w Radzie Bezpieczeństwa ONZ - powiedziała szefowa niemieckiego rządu.
Szczyt G20 z udziałem przywódców 26 państw odbywa się w Strielnie koło Petersburga. Prezydent Rosji Władimir Putin na początku spotkania poinformował, że niektórzy uczestnicy prosili go o włączenie problemów międzynarodowych, w tym sytuacji wokół Syrii, do agendy szczytu. Putin zaproponował, aby kryzys syryjski omówić podczas czwartkowej roboczej kolacji.
Oficjalnie tematami szczytu są problemy stymulowania wzrostu gospodarczego, w tym pobudzania inwestycji, tworzenia nowych miejsc pracy i budowy zaufania na rynkach. Analitycy przewidują, że wiele miejsca w debacie zajmie też kwestia wychodzenia amerykańskiego banku centralnego Fed z programu skupu aktywów (QE3).
Otwierając szczyt, rosyjski prezydent oświadczył, że dzięki zaproponowanym przez "Dwudziestkę" działaniom antykryzysowym sytuacja gospodarcza w świecie znacznie się poprawiła. Zdaniem Putina jest jednak za wcześnie na uspokojenie. W jego ocenie wciąż istnieją warunki dla "ostrego nawrotu kryzysu". Nasze główne zadanie - powrót globalnej gospodarki do stabilnego i zrównoważonego wzrostu - nie zostało rozwiązane - podkreślił.
G20 to nieformalny klub powstały w 2008 roku na fali światowego kryzysu finansowego. Skupia 19 największych gospodarek świata i Unię Europejską. W gronie tych 19 państw są Arabia Saudyjska, Argentyna, Australia, Brazylia, Chiny, Francja, Indie, Indonezja, Japonia, Kanada, Korea Południowa, Meksyk, Niemcy, Republika Południowej Afryki, Rosja, Stany Zjednoczone, Turcja, Wielka Brytania i Włochy. Na "20" przypada 90 proc. globalnego PKB, 80 proc. światowego handlu i 2/3 ludności globu.
W petersburskim szczycie biorą udział także przywódcy Brunei, Etiopii, Hiszpanii, Kazachstanu, Senegalu i Singapuru. Hiszpania ma status obserwatora w "Dwudziestce". Liderzy pozostałych pięciu państw zostali zaproszeni przez Putina.
W spotkaniu uczestniczą też szefowie Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ), Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW), Banku Światowego (BŚ), Rady Stabilności Finansowej (FSB), Światowej Organizacji Handlu (WTO), Międzynarodowej Organizacji Pracy (MOP) oraz Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). Do miasta nad Newą przyjechał także specjalny wysłannik ONZ i Ligi Arabskiej do Syrii Lakhdar Brahimi. W piątek weźmie on udział w roboczym śniadaniu, którym minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow podejmie szefów dyplomacji pozostałych krajów "20".